Maczkowa dzięki za odpowiedź o kastracji.
Na jakie pytanie Joli się obruszyłam?
Jeśli chodzi o panią: tak, to nie jest hodowla i oczywiście moim zdaniem też powinna kotkę zawieźć na zabieg. Nie sądzę abym miała na to jakiś wpływ.
Jeśli jestem już przy temacie to napiszę parę słów. Mieszkam w małym mieście w którym są ludzie którzy naprawdę dbają o koty, trzymają je w domu, dobrze karmią. Ta pani także, łącznie z tym że koty śpią u niej na łóżku itp. Część ludzi także kastruje, ale myślę że to niewielki procent. Akurat ta pani zostawia sobie koty które nie znajdują domów. Moim zdaniem powinna kotkę wysterylizować, owszem.
No ale do rzeczy. Wokół mamy mnóstwo wiosek, i tu mało kto naprawdę dba o koty. O sterylizacji można pomarzyć, małe koty albo żyją z mamą w stodole, albo są topione
albo najczęściej wyrzucane.
za gówniarza znalazłam dwa kilkudniowe koty zawiązane gumką w foliowym worku wyrzocone w krzaki.... nie udało mi się ich odratowac
Owszem, nie powinno tak być, nie powinno to tak wyglądać!
Ale taka jest smutna rzeczywistość.
Dlatego myślę że nie należy oceniać tej pani, fajne jest to że dba o te koty, albo szuka im dobrych domów albo zostawia u siebie. Nie mówię że pochwalam, po prostu naogladałam się już tyle wredoty ze strony ludzi w stosunku do zwierząt ... temat rzeka.
Oczywiście napomknę o sterylizacji kotki. A kota zabiorę do siebie, mimo że nie hodowlany.