Moim zdaniem można podawać różne karmy na raz - tak że w ciągu dnia są różne lub dwóch dni. Bo jak np jeden miesiąc jedno, drugi miesiąc co innego to faktycznie może nie być bakterii do trawienia. Jakoś to tak było (u ludzi tak samo), że do danej karmy trzeba się przyzwyczaić powoli, żeby się namnożyły odpowiednie bakterie. Np jak ludzie jadą w jakiś region, gdzie nie byli i dostają do jedzenia potrawy, których nigdy nie jedli to też mają sensacje. Ale jak masz sprawdzone karmy, zestaw karm to możesz podawać spokojnie.
Ale dlaczego Pusia ma alergię - podałaś jakąś nową albo dziwną karmę? Jeżeli masz karmy, które wcześniej podawałaś i nie było sensacji to wróć do nich. Wybierz zestaw karm, a nie jedną czy dwie, bo koty szybko się znudzą. Ja mam dla kotów kilka karm mokrych kilku firm i od lat niemal stale ten sam zestaw. I on się nie nudzi, bo jest duży wybór. Ale jak ostatnio chciałam ograniczyć karmy do takich na indyku czy króliku to zestaw drastycznie zmalał i koty nie chciały jeść. Dlatego wróciłam do mokrych, które lubią zważywszy na wynik badań. My mamy kilka smaków Catzfinefood, animonda tacki, my star, animonda saszetki mięsne dla Tosi, mac i było almo mus, ale rezygnuje z tego bo tam jest guma kasja. Czasem coś sie zmieni w zestawie, bo zestaw przetestowany mamy szerszy. I wiem, że na tym zestawie nie ma sensacji, a ewentualna alergia ustępowała. Boje się już kupować nowych karm mokrych, boje się też mieszanek w mokrej karmie z owocami, żadne prosa, grochy, ciecierzyce nie wchodzą w grę. Kupuje tylko mięsne z typowych mięs. Jak jest rybna to unikam jakichś dziwnych ryb - tylko tuńczyk i łosoś.
W karmach mokrych też czasem jest makaron - unikam jak ognia, bo Kubi ma alergię. Oczywiście nie kupuje karmy na makaronie, ale mi się zdarzyło przypadkiem, albo w próbnym zestawie takie mieć i było wydrapywanie.
Potwornie ciężko jest szczególnie jak ma się trzy koty o trzech różnych potrzebach żywieniowych. U mnie tak samo - każdy kot to inna historia. Można się załamać i zrozumie to ten tylko kto się użerał z alergią. A teraz jak np podejrzewam u nas - najgorsze, bo nie określone i nietestowane, a alergizujące są dodatki do karm. Ja myślę, że Marysi badania wyszły dobre i ona może nie mieć uczulenia na białka, ale na te laboratoryjne, czyste. A te co kupujemy w sklepach np mięso z biedronki to już są alergizujące przez to co w tym mięsie. Wołowina też jest alergizująca i przez siebie i przez to co jest w mięsie.
A alergia to jeszcze mały problem przy nowotworach, które mięso wywołuje ;( mamy teraz epidemie a będzie gorzej.
Ale na pocieszenie Ci powiem, że Kubi ma takie gwałtowne alergie. Jak go coś uczuli to raz a porządnie. Wtedy unikam tego czegoś (np chrupek) i mu się poprawia. W sensie, że szybko się uczula i szybko mamy poprawę (po czasie oczywiście, ale nie jest to przewlekła alergia). Więc może u Pusi też tak będzie!
Natomiast Marysia ma ciągle z czymś problem i raz jest lepiej raz gorzej, ale nie umiem tego wyczaić. Tak jak pisałam u siebie. Skłaniam się do teorii, że jej nie służą chrupki. Jest to delikatny kot, który sobie nie radzi z trawieniem suchego pokarmu. I wcale się nie dziwię, bo nie ma bardziej nienaturalnego jedzenia dla kota niż chrupki (dla psa zresztą też). My ludzie nie jemy też obiadów w kształcie chrupek.
Wetka powiedziała, że kot który je chrupki i nawet jeżeli je mokre i mięso to zawsze pije za mało wody. A z tym co napisała u mnie Blue zrozumiałam jak bardzo obciążam jej przewód pokarmowy chrupkami. Szczególnie tymi ostatnimi - prawie 40% węgli
Więc cóż, życzę Gosiu siły i żeby Pusia była jak Kubisław, że szybko przyszło i szybko poszło
A wiesz może co mogłaś podać Pusi, że ją uczuliło?