Dasza czeka na dom. Mieszka w pustym mieszkaniu

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon sie 05, 2019 18:36 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

Oddzielanie kotki od kociaków nie miało najmniejszego sensu ani znaczenia na plus :(
Zamykanie jej w klatce tym bardziej :(
Okrutne jest w tej sytuacji.
Kociaki miały już kontakt z wirusem. Nawet jeśli któreś się cudem jeszcze nie zaraziło - to za moment to nastąpi - od rodzeństwa czy koleżanki. Wielka szkoda że maluchy miały kontakt z tym akurat szczepem i to w tak młodym wieku, bo to niestety mocno zwiększa ryzyko zachorowania przez nie na FIP :( Tym bardziej że ich rodzeństwo już na to prawdopodobnie zachorowało.
Ale tu już wiele się nie zdziała, mleko się rozlało. Zachorować nie muszą. Po prostu są bardziej zagrożone. Profilaktyką dla nich może być wiedza o tym i ograniczanie stresu, pilnowanie diety (unikanie problemów trawiennych), wykluczenie pierwotniaków, robaków.

Koteczka ma stwierdzony koronarowirus (nie przeciwciała) w krwi i to ten fipogenny niestety :(
Zdjęcie RTG jest bardzo brzydkie.
Co wet na jej stan?

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon sie 05, 2019 22:09 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

ASK@ pisze:To że test na pp był ujemny niczego nie znaczy. W pierwszej fazie, szczególnie w nadostrej, wychodzi taki często. Powinien być powtórzony raz jeszcze.
Wielka anemia może świadczyć o pp w końcowym studium ale i o innych chorobach. Nawet genetycznych. Skąd pomysł obwiniania kotki?! Głupota totalna.

Błędem wielkim było wyciszenie lajtacji i zamknięcie matki. To jej przeciwciała chronilyby dzieci. Teraz stracone wszystko.
Kto rozsadny, mając możliwości lokalowe, łączy mioty!? Takie zagrożenie!
Ten wet to idiota. Ludzie też nie mają własnych przemyśleń. To nowy miot winien być izolowany i obserwowany. By przed połączeniem sobie czegoś nie sprzedały.
Ręce opadają. Dosłownie. Zrobiono niepowetowana krzywdę tylu kotom.

Dodam jeszcze, że może prewencyjnie trzeba było wszystkie koty zaszczepić. By zabezpieczyć. A nie łączyć nie znane mioty. A rozwalać rodziny.


Gdyby to była PP do dziś zmiotłaby wszystkie kociaki. Czwórka dzieci Daszki w tym Dafi, ta która odeszła były już zaszczepione. Możliwe, że malutka Malibu i tak byłą skazana i nie wiadomo z jakiego powodu.
Te możliwości lokalowe to nie do końca. W tym pomieszczeniu, gdzie był drugi miot było bardzo zimno. Pogoda straszna, w nocy 9 stopni, a kociaki malutkie w tym jedno słabiutkie więc zostały przeniesione ( w klatce) do pokoju, gdzie były pozostałe. Też nie zostały przeniesione tak od razu. Zostały odpchlone, odrobaczone i obserwowane przez kilka dni, tydzień. Nic się nie działo oprócz właśnie Malibu i uznałyśmy, że może potrzebna jej i pomoże matczyna opieka, że Daszka pomoże powrócić jej do zdrowia. Nikt tu kotki nie obwinia. Nikt jeszcze wtedy nie wiedział co się swięci i z jakiego powodu.

Łatwo jest nam teraz, po fakcie radzić i obwiniać, ale trzeba też wejść w skórę osoby, która była z tym na bieżąco, której jeden kociak umierał na rękach w przeciągu kilku godzin w niedzielę, bez czynnego weta i po 22giej, gnała z nim 60 km w jedną stronę, żeby go ratować, a drugi na lekach i kroplówkach karmiony strzykawką przetrwał tydzień. Też bym wpadła w panikę nie mając wiedzy, skazana tylko na to, co powie wet. Wtedy człowiek zrobi wszystko, żeby tylko zabezpieczyć się nawet na zapas.
Inaczej jest jak patrzy się na to z boku i można obiektywnie ocenić sytuację, a inaczej jak człowiek jest z tym sam, przerażony i popełnia błędy, bo jest tylko człowiekiem :(
Dopiero po zrobieniu badań wszystkim kociakom i kotce wiadomo było, z czym mamy do czynienia.
Póki co czekamy jeszcze na wyniki sekcji kociaków.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pon sie 05, 2019 22:16 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

Blue pisze:Koteczka ma stwierdzony koronarowirus (nie przeciwciała) w krwi i to ten fipogenny niestety :(
Zdjęcie RTG jest bardzo brzydkie.
Co wet na jej stan?

Dziękuję Bloue :1luvu:
Wet powiedział, że dla niej są tylko dwa rozwiązania - albo szukać świadomego domu, przygotowanego na to, że kotka może w każdej chwili umrzeć, dobrej opieki, albo uśpić.
Wiadomo, że nikt nie podejmie takiej decyzji mając przed sobą kota, któremu na pierwszy rzut oka nic nie jest. Ma apetyt, zachowuje się całkiem normalnie, jedynie co to kupka czasami jest rzadsza niż normalnie powinna być. Je nawet więcej niż powinna. Teraz wszystkie koty były na gastro. Pomalutku zaczynają dostawać normalną karmę.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pon sie 05, 2019 22:38 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

Biedna mamusia. Faktycznie żal tego wyciszonego mleka, przeciwciała matki chronią najlepiej :(

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto sie 06, 2019 6:16 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

Przemyślałam sprawę na spokojnie i w pewien sposób rozumiem pewnie motywację weta - wygląda na to że kotka choruje na FIP. Trzeba by porobić dokładniejsze badania, ale ma fipogenny szczep wirusa we krwi, rtg jest jakie jest... Całokształt nie wygląda dobrze.
Tak naprawdę do końca nie wiadomo czy kontakt z dorosłym chorującym już kotem opiekuńczym wobec kociaków nie zwiększy ryzyka zachorowania u kociaków. Kotka intensywnie myje młode, w ślinie może mieć drobiny krwi ze zmutowanym wirusem (wystarczy ranka na dziąśle lub jego rozpulchnienie), kociaki mogą ją zadrapywać czy ugryź sutek i mieć taki kontakt z jej krwią. Potem ją z siebie zlizywać podczas własnego mycia czy wypić z mlekiem (to jest chyba główne ryzyko). To są kocięta. Ich odporność jest jeszcze mierna a śluzówki bardzo przepuszczalne. Cholera wie czy dostanie się do ich pyszczka cząsteczek krwi zainfekowanej zmutowanym już wirusem nie będzie wystarczające do rozwoju FIPa. A im dłuższa będzie ta ekspozycja tym pewnie ryzyko większe i pewnie o to wetowi chodziło.

Ta sprawa chyba nie jest czarno - biała :(

Mam nadzieję że Daszy uda się znaleźć dobre miejsce, że nie spędzi reszty życia w klatce...
Biedna koteczka :(
Ona jest pod opieką weta, była dokładniej diagnozowana?

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sie 07, 2019 10:35 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

Moja Delta [*] - pierwsza kotka, zanim tu trafiłam urodziła 4 kociaki (bo nie wiedziałam że można zrobić aborcyjną) i odeszła na FIPa wysiękowego. Karmiła cały czas - jeszcze tydzień przed jej sterylizacją a 2 tygodnie przed eutanazją. Z 4ki maluchów odeszła jedna - Korin [*], która od początku była słabsza od reszty i fizycznie i psychicznie. Cała reszta żyje, mimo że zdażały się im duże stresy (choroby, w jednym przypadku amputacja po zmiażdżeniu łapy) - ponad 10 lat. Madhuri [*] też miała FIPa wysiękowego, jej syn mimo podsysania matki przeżył 4 lata i - mimo że zaraził się białaczką i miał kontakt (przez miski) z kotem z aktywnym FIPem nie zaraził się - zmarł na niewydolność nerek.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro sie 07, 2019 10:57 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

FIP to loteria. Posiadani patogenu niczego, wedle mnie, nie oznacza. Jako DT miałam fipowców i NIGDY żaden kot nie zaraził się. Nie miałam pomoru mimo zagęszczenia. Znaczy się, może i tak wlazło któremuś tam , choć koranowirusa mają prawie wszystkie na pewno.
Nasz Wojtek, mimo życia kilkanaście lat w stadzie kotów (w tym fipowców) nie miał koranowirusa i kaliciwiurusa -PCR to wykazało. Robiłam je by dojść co mu jest. Miał nietypowe objawy. A miał ... raka płaskonabłonkowego. Osobnicze tendencje mają znaczenie. Jak widać nie można uogólniać.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro sie 07, 2019 19:45 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

O ile dobrze pamiętam - a dawno o tym czytałam, chyba właśnie u nowego Frymusa, ale nie tylko - to koronawirus stale mutuje, z jednej postaci do drugiej. Z postaci fipogennej może zmutować do tej nieszkodliwej, a po jakimś czasie znowu do fipogennej.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13721
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 07, 2019 20:34 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

Kazia pisze:O ile dobrze pamiętam - a dawno o tym czytałam, chyba właśnie u nowego Frymusa, ale nie tylko - to koronawirus stale mutuje, z jednej postaci do drugiej. Z postaci fipogennej może zmutować do tej nieszkodliwej, a po jakimś czasie znowu do fipogennej.

Też to czytałam. Dlatego to loteria. Bo w którymś momencie fipogenna mutacja może przybrać na sile.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Czw sie 08, 2019 13:14 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

Tu jest szczególna sytuacja - są małe kociaki które ssą matkę prawdopodobnie chorą w tym momencie na FIPa (a są w wieku w którym można je odstawić spokojnie), z czego dwa kociaki już też być może zachorowały, a więc można podejrzewać u nich podatność.
Zdrowego kota można FIPem zarazić, wstrzykując mu zmutowanego wirusa do krwioobiegu.
Zakładam możliwość że kotka w takiej sytuacji może stwarzać pewnego rodzaju zagrożenie dla kociąt - choć w każdej innej to ryzyko jest znacząco mniejsze, wręcz śladowe.
Mamy jednostkowe doświadczenia. Być może wet zalecający izolację kotki od kociąt ma większe. Zlecił PCRa z kału i krwi w kierunku wirusa i jego szczepu - to dość specjalistyczne badanie.

Tu pechowo że koteczka w związku z izolacją siedzi w klatce :(
Powinna być po prostu rozdzielona z kociakami jeśli są takie wskazania. A jeśli z jakiegoś powodu rzeczywiście fakt że nadal je karmi może ryzyko zachorowania kociaków zwiększyć - to myślę że to rozdzielenie ma sens. Szczególnie że kociaki mają ponad 3 miesiące.

No ale to i tak już czysto akademickie rozważania.

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw sie 08, 2019 15:14 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

Generalnie rozważanie, czy wet postąpił rozsądnie czy nie nic nie zmieni - trzeba ją wyciągnąć, zanim będzie za późno. Bo niestety weci sugerujący prewencyjną eutanazję jak kot ma FIPa (mimo że się dobrze czuje, nie ma objawów etc.) też się zdarzają - chwała temu za to, że nie wyskoczył z taką propozycją. I tu jest ten problem - bo jednak miejsca brak u większości ludzi na forum :(
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto sie 13, 2019 18:32 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

Dawno mnie nie było i od ostatniego wpisu sytuacja zmieniła się.
Daszka już od dawna nie jest zamknięta. Do dyspozycji ma dużą kuchnię, przedpokój i łazienkę. Za dzieciakami wcale nie tęskni ale z człowiekiem i owszem. Tylko czasu ciągle brakuje, żeby wszystkim kotom poświęcić go wystarczająco dużo.
Z jej zdrowiem jest wszystko w porządku, je i wydala wzorowo, objawów chorobowych nie wykazuje żadnych. Dlatego myślę, że trzeba szukać jej domu gdzie będzie miała kontakt z człowiekiem cały czas tym bardziej, że to kot bezstresowy i nie przeżyje zmiany miejsca.
Wyników badania jeszcze nie ma, bo wet jest do 17tego na urlopie.
Cała trójka jej dzieci już mieszka w nowych domach. Czarny kocurek i bura koteczka zamieszkały razem, a rudasek ze starszym przyszywanym bratem.
Jeśli chodzi o Dafi ( ta, która umarła w Rzeszowie) nie mam dokładnych informacji co było przyczyną jej śmierci, ale na 100% nie był to FIP.
W pokoju obok, gdzie Daszka nie ma dostępu rozrabia trójka dzieciaków ze strychu, póki co żadnemu nic nie jest, są już 2 razy odrobaczone i czekają na pierwsze szczepienie :)
Cała historia i tak w miarę dobrze się zakończyła i mam nadzieję nie będzie więcej złych zdarzeń.
Trzeba tylko znaleźć dla Daszki dobry dom, w którym będzie mogła być blisko człowieka, którego uwielbia.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro sie 14, 2019 21:30 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

Wspaniałe wieści!
Cudownie że Dasza czuje się dobrze, wyniki nie były optymistyczne, ale skoro ona jest nadal w dobrej formie - to cudownie i niech jej los przez najbliższe 20 lat tak sprzyja :)
Też mam kota który rozcięty w wieku 6 miesięcy miał podejrzenie FIPa (wodobrzusze i całe jelita w punktowych stanach zapalnych) a skończył już 12 lat i ma się doskonale :)
Trzymam kciuki za znalezienie doskonałego domku dla Daszy, oraz za zdrowie dla całego tego kociego towarzystwa :)

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw sie 15, 2019 18:52 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

Cudowna wiadomość :) Bardzo się cieszę i trzymam kciuki za jak najlepszy domek dla Daszki oraz dla trójki maluchów ze strychu :ok:

inezka70

 
Posty: 201
Od: Nie lip 21, 2019 12:40

Post » Śro sie 21, 2019 21:19 Re: Dasza czeka na cud, na uwolnienie

Koszty leczenia kociaków, wszystkich wykonanych badań itp. były przeogromne :(
Zapraszam na bazarek, żeby je nieco wspomóc. Może akurat ktoś potrzebuje coś pod kocią dupkę ;)
Sama takie mam, użytkuję, wszyscy zadowoleni :)
viewtopic.php?f=20&t=193420

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 80 gości