Doglądam Balbisię, co drugi dzień jesteśmy na antybiotyku, dzisiaj był ten dzień. Przestała się drzeć a potem kaszleć, czuje się wyraźnie lepiej, czasami nawet wyjrzy z domu, co jest wydarzeniem absolutnie nowym od kilku miesięcy. Przytyła nam, waży już 3.60-70 w zależności od pełności brzusia. Cysty niestety znowu nam zaczynają się wypełniać płynem, ale troszkę. Doktor mówił, że tak może być, więc nie panikujemy a w piątek jesteśmy na kontroli.
Ale żeby nie było za wesoło, właśnie wróciłam z Bratem z kliniki. Osowiały jakiś, to nie Brat. Jeść też nie chce
, oblizuje się tylko, pije. Smutny taki dzisiaj. Brzusio chyba boli, on na granicy ibd jest, usg na początku czerwca nieciekawe było. Coś się znowu zaczyna
Dostał lek przeciwwymiotny, krótko działający steryd i obserwujemy jak zareaguje. Zamknęłam go na noc w pokoju, dzisiaj nie będzie spania w ogrodzie. Pasio się denerwuje i ciągle zagląda gdzie kumpel, ale ostatecznie zniknął z Mamą w ogrodzie. A Brat coś zjadł, takie troszeczkę. Waży 7 kilo
Mam nadzieję, że rano będzie lepiej. Nie daję rady przy dwóch kotach wymagających leczenia, wszystko mi z rąk leci