Przeanalizowałam zamówienia i co kupowałam Notce do jedzenia rok temu, gdy najwiekszym problemem była jej alergia.. Okazuje się, ze ja caly czas mniej więcej oscyluję wokól tego jedzonka. Choroba Miki to zamówienie raz czy dwa tego co ona lubiła jeść a Notka nie powinna, potem w trakcie choroby Mamy było podobnie, tzn zamawiałam kilka razy ulubione saszetki DeeDee, które również uwielbia Notka, ale strasznie się po nich drapie.. I teraz mam takie wnioski:
-albo te kilka razy, biorąc pod uwagę długość utrzymywania się alergenu w organizmie, dały efekt w postaci ibd
-albo sucha karma, której z racji kosztów nie kupuję, czyli Wildcat Bhadra 0 w zamian dostawały Happy Cata a teraz Porta21 Finset
-albo odkłaczacz miamora zawierający słód
-albo jest tak, ze za ibd nie tylko u notki się kryje alergia, ale też jest element psychogenny, idiopatyczny, czyli reakcja na stres.
Wprawdzie zdania mamy w tym zakresie z gusiek1
różne, ale ja naprawdę uważam stres za potężnego wroga moich kotów. Deeś umarła ze stresu. U Miki stres zapoczątkował równinę pochyłą jeśli chodzi o pnn.
Ciekawe jest to, ze one trzy liżą się i wyrgyzują dokładnie tak samo. Jak si kiedyś zawezmę i powalczę z aparatem/kamerą w telefonie to nagram. Normalnie drapanie,lizanie, wygryzanie synchroniczne. naprawdę nie wiem o co chodzi. Wszystkie się zalergizowały? Być może.
Ja się nie upieram przy swoim. Ale jakoś mam poczucie, że sytuacja jest nieco zlożona.