Wczoraj dyżur spokojny. nic szczególnego się nie działo.
wszyscy dostali felixa z puszki.
Olek na początku wydawał mi się smutny, nie chciał jeść, ale chętnie bawił się po uruchomieniu kociego łowcy.
Tymek i Bystry trochę go śledzą dokuczają.
Bystry na poczatku ładnie - zero sikania, a po ok godzinie coś się musiało wydarzyć i się zaczęło. na koniec jak Malina go ścignęła to się chował i siedział pod łóżkiem.
Chciałam Wam zaproponować pewna zabawę Każdy na swoim dyżurze zajmuje się jednym kuwetowym stanowiskiem: szoruje stara kuwetę i stawia nową z nowym świeżutkim żwirem. okolicę zakuwetową myjemy i psikamy odświeżaczem. na dnie kuwety dużo odświeżacza
Żwir ze starej kuwety wrzucamy do pozostałych kuwet (na prawo od czyszczonej kuwety), ewentualnie można trochę od razu wyrzucić.
Poruszamy sie zgodnie z ruchem wskazówek zegara, zaczynać od drzwi.Ja wczoraj zrobiłam kuwetę pierwszą od drzwi i dostawiłam tam jeszcze 2 nowe. pod wieszakami stoją wiec 3.
stara kuweta wyszorowana, juz pewnie wyschnięta - będzie na dzisiejszą podmiankę
Stary żwir wrzucamy oczywiście do dalszych kuwet. nie dosypujemy jednak czystego żwiru w starych kuwetach, w ten sposób na koniec zostanie żwir z jednej kuwety do wywalenia.
Wiec gdyby ktoś chciał dzisiaj albo jutro to teraz pierwsza kuweta na prawo od składzika
Mufinkę wczoraj wyczesałam. jeszcze ma kilka baboli przy tyłku, ale już była wkurzana wiec nie chciałam przeginać.
suche, na moje oko, nie ruszone. wysypałam na płaski talerzyk.
Pranie jedno zrobione, drugie wstawiłam na wyjściu - sam koc.
Wychodząc pozamykałam okna bo straszyli jakimiś burzami.
Prośba od Marty, aby otworzyć je dziś rano.
Karmniki umyte wystawione na ogólny. bez obaw, nie było w nich jedzenia. 2 pozostałe jedzeniem są w kuchni.
bardzo już osikana szafka spod wieszaków stoi przy komodzie - wyrzucę ją w sobotę, bo już wczoraj nie dałam rady.
W składziku chyba znowu coś eksplodowało