Ja aż bałam się o tym pisać coby złego nie wywołać...
No ale muszę się podzielić naszą radością
Miś ozdrowiał, infekcja szybko minęła, nikt więcej się nie zaraził. Ufff
Ale szczególny powód do uffff!!!! należy się Czarnej.
Obecnie dostaje jedynie leki na wątrobę bo póki co boimy się je odstawić, wątrobę ma w strzępach wedle usg.
Ale poza tym ma odstawione zupełnie sterydy, wszelkie suplementy, wszystko.
Dostaje jedynie insulinę w malutkiej dawce.
Cukry - piękne. Około 120.
Czarna bardzo schudła wizualnie, pół kota zostało, jak się patrzy na nią z góry to sznurówka niemalże. Za to waży 4.800 (z ponad 5 kilo zleciała w pewnym momencie do 4.200 ale obecnie waga szybko rośnie) przy czym nie jest to już ten obrzęk posterydowy ale czysty mięsień. Po odstawieniu sterydów tłuszcz i obrzęk zszedł szybko ale wtedy okazało się że Czarna prawie nie ma mięśni (wiedzieliśmy to wcześniej ale dopiero wtedy można było ocenić skalę) co w połączeniu z rozległymi wyłysieniami z czasu kryzysu tworzyło masakryczny widok
nędzy i rozpaczy . Obecnie Czarna błyskawicznie
odbudowuje tkankę mięśniową ale najbardziej niesamowite jest to jak błyskawicznie porasta sierścią i jak śliczna jest to sierść. Wyjeżdżałam na urlop to jeszcze piękna strasznie nie była - ale wróciłam a tu jakiś podmieniony kot
Nie wątpię że moja nieobecność ma w tym swój udział
Bardzo zmienił się też charakter Czarnej, jest o niebo bardziej spokojna, bez tego kompulsywnego przymusu siedzenia Damorkowi na rękach - lubi to ale posiedzi trochę i idzie do swoich spraw. Albo leży obok niego na kanapie.
Dla mnie też jest o niebo łaskawsza - o ile nie wpadnę na kretyński pomysł zmierzenia jej poziomu glukozy
Oby, oby dziewczyna wytrzymała bez sterydów
- to naprawdę, tak ładnej jej, zdrowo wyglądającej, zrównoważonej (w pewnym zakresie
) to ja już nie pamiętam.
Kiedyś kilka razy próbowaliśmy je odstawiać i chwila moment była niedokrwistość, ale może już wystarczy tych atrakcji?
W każdym razie - chwilo trwaj