U nas jest taka sytuacja, ze Mruczek 90% na dworze. Tak jest i tak było jeszcze przed wizytą małego terrorysty. On biega sobie dom-ogród, ma drzwiczki w oknie i robi sobie rundy.
Dodatkowo, Mruczek nigdy nie załatwia się w domu, ale chadza tam i lubi grzebać w żwirku. Teraz latem jest na ogródku, praktycznie cały czas ze mną, albo gdzieś w pobliżu. On jest bardzo z nami zżyty, gdzie my tam on. Ja pod folią- on ze mną, ja na tarasie- on leży pod stołem, ja idę do domu, on też. Naprawdę, wydaje mi się, że mamy niesamowitego kota, ale zdaję sobie sprawę, że każdy tak mówi o swoim kocie
No ale mały terrorysta jest cały czas w domu, choć usilnie próbuje uciec (raz prawie mu się udało)
Do czego zmierzam...ze w tym naszym domu chyba mało pachnie Mruczkiem.
Mały terrorysta jak dostał kocyk Mruczka pod nos to uciekł jak opatrzony! Jakby był zdziwiony tym, że tu jest inny kot. Próba położenia go na kocyku Mruczka się nie udała, od razu odskoczył. Komplenie nie korzysta z Mruczkowych miejsc (drapak, tuba itp), jedynie kuwete sobie upodobał, choć jak pisałam wcześniej - Mruczek z niej nie korzysta, może nie pachnie Mruczkiem.
Tak na mój rozum, to mały terrorysta nie wie, że tu mieszka kot...On wie, że Mruczek jest koło domu, ale w domu nigdy się nie widzieli.
Będę mu podtykać zapachy mruczkowe, kocyk, sierść, ale to trydne, bo on odskakuje jak oparzony...
Piszę o tym wszystkim (i pewnie zanudzam, zamęczam), bo może te moje opisy i obserwacje mają znaczenie w dalszym postepowaniu z futrami,
jednak pomimo posiadania kota 3 lata, bardzo mało o nich wiem...