Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Katia K. pisze:Trochę Niuni:
To kawalerka Chrapka. Zostawił ją już dość dawno, od tamtej pory miał dwie inne. Kiedy Niunia do niej weszła, co uwieczniłam na zdjęciu, bo było sprawą niecodzienną, Chrapek się z kawalerką przeprosił i nawet śpi w niej czasem w nocy
Dziwne to lato, pogoda szaleje. A koty za bardzo na balkon nie chcą wychodzić. Mam sposób, wychodzę ja, siadam na krześle i od razu ustawia się kolejka do moich kolan Ale ileż mogę siedzieć na balkonie. Pamiętam zeszły rok, ciężko było zgarnąć je do mieszkania, szczególnie Krzysia. Kiedy otworzyłam balkon pod koniec maja, zamknęłam pierwszy raz na noc we wrześniu. Nie, tym razem jest zdecydowanie inaczej
Ćma uszła z życiem, ale no do końca cało, niestety. Nie zdążyłam złapać jej przed Niunią i oba skrzydełka zostały lekko uszkodzone. Mam nadzieję, że nie na tyle, żeby ćmie nie udało się przeżyć.
A w schronie piękna szylka, która boi się kotów, płacze i syczy, ale musi być z nimi w boksie: https://www.schronisko-zwierzaki.lublin ... &Itemid=17 Szukają jej intensywnie domu, ale wiadomo, jak jest z adopcjami
Katia K. pisze:Te Twoje szkrabiki za stare dla niej były??
Wołga poszła wczoraj do adopcji. Podejrzewam, że przyszli niezdecydowani na konkretnego kota adoptujący na jedynaka i zaproponowano Wołgę. Oby dom był dobry, wiem doskonale, jak w schronie odbywają się adopcje. Np. nikt mojej siostry nie zapytał czy przypadkiem nie mieszka na 4. piętrze z balkonem i jak to się ma do kota. Cóż, trzeba być dobrej myśli, rozsądnych, porządnych ludzi nie brakuje.
Mirka, najmocniejsze kciuki za Twoje cudaczki
Katia K. pisze:Pudełka są aktualnie 3, jedno na 10 metrów, wystarczy Do tego posłanka, budka, Niunia często prosi o otworzenie szafy. A Chrapek i tak będzie polegiwał na miejscu, z którego wcześniej wypędzi, często z wrzaskiem i latającymi kłaczkami drugiego kota
Moja siostra wyjechała na kilka dni, mama chodzi do Mulinki 3 razy dziennie, wczoraj po południu poszłam z nią:
Kotka bardzo tęskni za Małgośką, ale podejrzewam, że vice versa...
Katia K. pisze:Ładna jest i na razie na szczęście problemy zdrowotne nie wracają. Pierwszy raz była na tak długo - prawie 6 dni, sama. Wcześniej chyba tylko ze 2 razy została sama na noc.
Kiedy ostatni raz wyjeżdżałam na dłużej (kilka dni), to było 7,5 roku temu, mama przychodziła do kotów tylko raz dziennie (wtedy jeszcze pracowała, dziś jest już na emeryturze). Pamiętam, że kiedy wróciłam, widziałam w ich oczach pytanie w stylu tego, które, Ola, napisałaś
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, jarekm, Silverblue i 320 gości