NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 26, 2019 15:23 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

No do tego pana bym nie poszła.... Do dr Wilkowskiej w ciemno, ale ona chyba juz tam nie pracuje..
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lip 26, 2019 15:29 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

A polecasz jakaś lecznice i konkretnego lekarza na Bielanach, Żoliborzu lub Bemowie? Ja totalnie nie mam rozeznania bo całe życie korzystaliśmy z jednej wetki ale po akcji z Chrupcia mam za dużo żalu i utraty zaufania, może bezpodstawnie może przy takich wynikach inny lekarz tez by nie drążył ale mimo wszystko wydaje mi się ze nie
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lip 26, 2019 15:39 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

Goyka pisze:A polecasz jakaś lecznice i konkretnego lekarza na Bielanach, Żoliborzu lub Bemowie? Ja totalnie nie mam rozeznania bo całe życie korzystaliśmy z jednej wetki ale po akcji z Chrupcia mam za dużo żalu i utraty zaufania, może bezpodstawnie może przy takich wynikach inny lekarz tez by nie drążył ale mimo wszystko wydaje mi się ze nie

No własnie nie. Też mam duzo żalu choć może o inne kwestie, niescisle zwiazane z leczeniem.Nie mogę odnaleźć się w zadnym miejscu odkąd Ada uznańska wyjechala... Chodze do dr Zielonki na Ursynów, polecana też jest dr Mostowska. Na Bielanach znam wetów, ale prywatnie , nie chodze do nich ze zwierzakami, chyba ze z kk, co też zresztą ostatnio się fatalnie skończyło.. Ale tego pana nie polecam, chyba ze sie zmienił w ostatnich latach, na lepsze oczywiście.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lip 26, 2019 15:56 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

Muszę poszukać, pomyśleć żeby znów nie żałować.
Tymczasem wrzucam wyniki mojej kochanej Chrupeczki ostatnie dzień przed śmiercią i te z maja, może ktoś zwróci na coś uwagę , jak to się stało ze doszło do tak strasznego pogorszenia :(

Wyniki z dnia przed śmiercią

Obrazek

Wyniki z maja

Obrazek


Obrazek
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lip 26, 2019 16:03 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

Kotka miała ekstremalne wyniki wątrobowe, lekarz z Bemowa miał najprawdopodobniej rację, płukanie kroplówkami było dobrą drogą i jedyną szansą kotki, prawdopodobne jest że ich intensywność sama w sobie była można by rzec czymś nie do udźwignięcia, bo nerki też siadły (to nie od kroplówek ale kolejny etap niewydolności wielonarządowej), ale w tym momencie to nie wina weta, bez kroplówek kotka by i tak umarła :( To już prawdopodobnie był stan nie do uratowania na ten moment :(
Tyle że w chwili podjęcia decyzji o walce nie było tego wiadomo - to wychodzi w trakcie.
Kotka była umierająca tak naprawdę jeszcze w domu, zanim wybrałaś się z nią na Bemowo :( Tyle że jeszcze trwała. Jak to koty potrafią. Ale jej organy były w takim stanie że nawet ratować się nie pozwoliły.
Bardzo mi przykro :(

Leki które kotka dostała mogły dodatkowo zaszkodzić bardzo chorej wątrobie, ale zapewne już coś się działo złego, lejąca się biegunka nie robi się z niczego. I z tego co pisałaś kotka już od tego czasu czuła się źle.

I naprawdę - wiem że to trudne, ale nic Ci nie da roztrząsanie tej sytuacji :(
Pewnie można było zadziałać wcześniej i być może nie doszłoby do tego do czego doszło. Ale tego się już nie cofnie.
Nie dowiesz się co było kotce, co doprowadziło do jej śmierci. Coś się zadziało, zapewne jakiś łańcuch pechowych zdarzeń :(
Wszystko co teraz piszę to tylko domysły, koteczka mogla się tuż przed biegunką czymś zatruć fatalnie i już w tym momencie mogła być nie do uratowania.
Pozwól jej odejść, daj sobie wytchnienie...
Upewnij się czy kocurek jest zdrowy.
I żyjcie dalej. Tęskniąc za koteczką, myśląc o niej, ale nie szukając winnych i alternatywnych rzeczywistości.
Przytulam :201461

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lip 26, 2019 16:21 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

Wyniki z mają nie są bardzo niepokojące, poza parametrami wątrobowymi - całkiem ok, usg potwierdziło przewlekły, nie ostry proces zapalny. To mogło uśpić czujność weta. Pewnie teraz z perspektywy czasu można się czepiać że powinien być czujniejszy. Ale to tylko dlatego że wiemy o kiepskim końcu :(
Masywny to byl proces. Pewnie powinien się tym zająć. Ale nie popełnił wielkiego błędu w sztuce.

Wyniki sprzed śmierci są prawie idealne poza trochę rozjechanym jonogramem i leciutko podwyższonym hematokrytem.
No i tymi enzymami masakrycznymi.
Nerki wtedy jeszcze były wydolne!
Brak objawów z tego co piszesz powoli narastającej niewydolności wątroby. Zresztą - takie enzymy świadczą zwykle o gwałtownym jej niszczeniu.
Ja naprawdę jestem na 80 % pewna że doszło do zatrucia.
Co się działo wcześniej to się działo, pewnie dzięki temu postęp choroby był szczególnie gwałtowny i bez szans na pomoc.
Ale myślę ze ona czymś się struła.
Jakimś owadem.
Nie wiem gdzie i jak mieszkasz, ale może ktoś jakimś pestycydem coś podlał w okolicy.
Etc.
Najpierw objawy ze strony układu pokarmowego, kilka dni względnej poprawy a potem kryzys. Leci wątroba, chwilę potem nerki - ostra niewydolność.
To bardzo charakterystyczny przebieg :(

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lip 26, 2019 17:38 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

Dziękuje Ci Blue to ważne dla mnie. Wiem ze to głupie ale mi to pomaga. To samo powiedział Wet z bemowa, ze fakt ze siadły nerki wzmacnia teorie o zatruciu, chociaż może tez być tak ze nerki nie podołały takiej ilości toksyn z wątroby, czy nie? Patrzyłam właśnie na wyniki z przed śmierci i nerki były wg nich ok dlatego mąż w rozpaczy zaczął mi mówić ze wg niego ta za duża ilość kroplówek zniszczyła nerki i dlatego umarła. Ale z drugiej strony jakby nie próbowali jej płukać to i tak by pewnie umarła prawda? Przy takich wynikach wątroby.... mieszkam na Bielanach w Warszawie przy puszczy kampinoskiej. Owady łapała non stop na balkonie, najczęściej chrabąszcze, czy owad mógł mieć w sobie pestycydy? Jest jeszcze jedna rzecz o której nie pisałam ale ostatnio myśle, Chrupcia miała sezonowo co rok w okresie maj- wrzesień dziwne objawy- dwa razy tj w 2014 i 2017 roku dostała dziwnego ataku skurczy mięśni. Zaczęła utykac po czym polozulansie i widać było skurcze - mam filmik ale nie umiem wrzucić, jak powiecie jak to dodam albo wyśle do Ciebie. A poza tymi dwoma atakami zawsze co roku miała kulawizny przedniej lub tylnej łapki. Miała robione rtg, mieliśmy konsultacje u ortopedy nic nie znaleźli. Wetka twierdziła ze to atak tezyczki spowodowany niedoborem wapno w kościach mimo ze w krwi był w normie. Zawsze dostawała na to loxicom. Wklejam zdjęcie z książeczki tu widać ze od 2014 kiedy był pierwszy atak, kulawizny i przykurcze występowały zawsze w lato, myśle czy to tez nie było jakoś powiązane. To kolejna rzecz nigdy nie zdiagnozowana wg mnie mimo wielu badań i wizyt u specjalistów

Edit: wetka jak przyjechała do biegunki to sugerowała ze to od loxicomu może być bo tydzień wcześniej dostała bo kulała

Obrazek
Ostatnio edytowano Pt lip 26, 2019 18:09 przez Goyka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lip 26, 2019 17:57 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

Hmm... niedobrze, ja też na Bielanach i moje też polują i żrą owady..
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lip 26, 2019 18:14 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

Marzenia11 pisze:Hmm... niedobrze, ja też na Bielanach i moje też polują i żrą owady..


Ale wytłumaczcie mi jak kot się może zatruć owadem? Ona ciagle znosiła do domu chrabąszcze i inne dziwadła z balkonu :( nie wiedziałam ze mogą jej zaszkodzić
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lip 26, 2019 18:21 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

Goyka pisze:
Marzenia11 pisze:Hmm... niedobrze, ja też na Bielanach i moje też polują i żrą owady..


Ale wytłumaczcie mi jak kot się może zatruć owadem? Ona ciagle znosiła do domu chrabąszcze i inne dziwadła z balkonu :( nie wiedziałam ze mogą jej zaszkodzić

No jeśli był oprysk to na skorupie jest substancja, prawda? Jak wzięła do pyszczka to nawet nie musiała zjeść, żeby mieć kontakt z trucizną..
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lip 26, 2019 18:31 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

Marzenia11 pisze:
Goyka pisze:
Marzenia11 pisze:Hmm... niedobrze, ja też na Bielanach i moje też polują i żrą owady..


Ale wytłumaczcie mi jak kot się może zatruć owadem? Ona ciagle znosiła do domu chrabąszcze i inne dziwadła z balkonu :( nie wiedziałam ze mogą jej zaszkodzić

No jeśli był oprysk to na skorupie jest substancja, prawda? Jak wzięła do pyszczka to nawet nie musiała zjeść, żeby mieć kontakt z trucizną..


No tak o tym nie pomyślałam. Myślałam ze jak owad by był opryskany to by padł sam
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lip 26, 2019 18:36 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

Ogromna większość owadów jest nie szkodliwa dla kotów. Ale niektóre są trujące, same z siebie lub odżywiają się roślinami które są toksyczne. Może być tak że zjedzenie jednego owada przejdzie bezkarnie, zjedzenie kolejnego już takiego samego - spowoduje zatrucie. Niektóre toksyny czy trucizny się kumulują w organizmie i w pewnym momencie nastąpi spożycie dawki która wywoła kaskadę objawów zatrucia.
Nie wiem co powodowało te drżenia i skurcze u koteczki - tężyczka jest możliwa, ale na to nie podaje się leków przeciwzapalnych i przeciwbólowych!
Co za pomysł?

Nie ma opcji by kroplówki w tamtej sytuacji spowodowały ostrą niewydolność nerek. Wręcz przeciwnie. One miały szansę jej zapobiec - potencjalną szansę, tylko że stan kotki był już zbyt zły.
Albo same oberwały w sytuacji zatrucia jakąś substancją z zewnątrz, albo zatrucie organizmu spowodowane ostrą niewydolnością wątroby je zniszczyło.
Najlepszym co można było wtedy zrobić to podać kroplówki. Ale bywa że nie dadzą już rady.
U ludzi z takimi uszkodzeniami wątroby też często nic zdziałać nie można :( To dlatego zatrucia muchomorem zbierają takie żniwo. One właśnie tak przebiegają. Objawy lekkiego zatrucia pokarmowego, chwilowe, mijają a po kilku dniach pierdut i okazuje się że wątroba w strzępach, prawie jej nie ma. I bez natychmiastowego przeszczepu człowiek umiera. Chociaż teoretycznie większe są możliwości podtrzymywania życia niż u kota.
Taki stan wątroby to bezpośrednie zagrożenie życia. Trzeba próbować ratować to życie - tu głównie kroplówki odgrywają najważniejszą rolę - bo bywa że wątroba zaskoczy, ale przegranie tej walki to częsty finał w takim stanie :(
Jeśli siądą nerki - jako kolejny objaw - to walka jest już w sumie przegrana :(

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lip 26, 2019 18:42 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

Goyka pisze:No tak o tym nie pomyślałam. Myślałam ze jak owad by był opryskany to by padł sam


Mógł być opryskany pestycydem który mu nie szkodził natychmiastowo - np. na chwasty jakimś dziadostwem.
Dawka na jednym owadzie byłaby niewielka, ale jeśli jest gdzieś w okolicy jakieś pole zlewane np. Roundup'em to on się super kumuluje w tkance tłuszczowej i wystarczy że kot np. nagle trochę schudnie z powodu choroby, duża dawka się dziadostwa uwolni i wystarczy :(
Dlatego czasem tak trudno powiązać objawy zatrucia z tym herbicydem, bo zatrucie może wyjść nie w chwili kontaktu z małymi dawkami, a w chwili właśnie szybkiego schudnięcia z jakiegoś powodu.
Niestety - rolnicy często używają tego dziadostwa także o tej porze roku - do szybszego zasuszania ziaren i łatwiejszego zbioru.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lip 26, 2019 20:47 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

U nas kolejność była taka. Zauważyłam ze zaczęła chudnąć w maju i śmierdziało jej strasznie z pyszczka. Na smród wetka powiedziała ze jakbym jadła surowe mięso i nie myła zębów tez by mi smierdzialo. Zrobiliśmy komplet badań. Wyniki jakie były wiadomo. Powiedziała żeby zrobić usg, powtórzyć wynik za 3 miesiące i dawać hepatiale. Usg u Marcinskiego 10 czerwca, wynik wg wetki i jego w sumie tez- nic bardzo niepokojącego, zmiany przewlekłe. Ponieważ kotka dziwnie kaslala tak jakby chciała klaki wykrztusić to w usg sprawdziliśmy tez przełyk i zrobiliśmy kompleksowe badanie kalu pod katem pasożytów. Nic nie wyszło. Potem było ok. Jadła, Piła, bawiła się. Koło 9 lipca zaczęła robić dwa razy dziennie wodnista i bardzo cuchnąca kupę. Zadzwoniłam do wetki powiedziała ze 2 razy dziennie to jeszcze nie biegunka a raczej rozwolnienie ale ze trwało to już 3ci dzień to przyjechała 11.07 dała zastrzyki i później 13.07 znowu bo powiedziała ze musza być dwie dawki. Dopytywałam czy nie od wątroby ale obmacala ja i powiedziała ze wątroba nie powiększona za to jelita obolałe i powiększone i Meksyk w nich jest i ze to pewnie od loxicomu ( tydzień wcześniej dostała loxicom doustnie przez 4 dni bo kulała znowu) w kolejny weekend całe dnie nas nie było, w poniedziałek nie wstała rano do jedzenia co mnie zaniepokoiło, wieczorem zauważyłam ze dziwnie chodzi - jak pijana bezsilna. We wtorek rano pojechałam z nią na Bemowo, wzięłam wcześniejsze wyniki. Obmacali jej brzuch stwierdzili ze miękki nie bolesny, wspomniałam o kaszlu wiec zrobili rtg, wyszło jakieś zacienienie czy coś plus w osluchu lekkie szmery w oskrzelach plus temperatura 40,4 podali coś na zbicie gorączki plus przeciwzapalny i antybiotyk i kroplówkę. Wróciliśmy do domu. W domu Piła dużo wody, zwymiotowała trochę wody a później Piła i nie zwracała i polegiwala. Cieszyłam się ze pije :( koło 19ej przyszły wyniki na maila, szok. Mąż wziął ja w torbę i sportem do kliniki z uwagi na te parametry wątrobowe. Tam natychmiast zaczęli ja płukać trwało to 2h. Wrócił o 2giej w nocy. Położył koteczkę na kocyku, pół godziny później straszne wycie, pobiegłam do niej, oczy otwarte ale bez konatktu, nie widziała mojej reki, dostała drgawek. Zadzwoniliśmy na Bemowo, kazali przyjechać spowrotem- swoją droga dziwie się ze ja odesłali do domu w takim stanie. Na miejscu podali jej relanium, stwierdzili encefalopatie wątrobowa i zostawili w szpitalu to była 3.00. O 6ej umarła :( cały czas się bije z myślami, czy dobrze zrobiłam ze tam wróciliśmy. Może lepiej gdyby umarła w domu w moich ramionach. Mam nadzieje ze nie czuła się porzucona ze już nie miała świadomości. JesCze o 14ej na kroplowce tej pierwszej mruczala do mnie i jej obiecywałam ze zaraz wrócimy do domu i calowalam po łebku a ona mruczala a później w pare godzin taki stan i smierć. Wyniki nerek były ok czemu siadły za chwile? :( Mam nadzieje ze to naprawdę było zatrucie a nie rozwój choroby który mogłam zatrzymać bo kocham ja nad życie i zawsze będę kochać

Obrazek
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Nie lip 28, 2019 21:00 Re: NIESPODZIEWANA ŚMIERĆ PROŚBA O WSPARCIE- CO Z LEO :(

Dziś miałam ciężki dzień, mama wyjechała do babci i jej kotka zajmowała się sąsiadka która zadzwoniła dano ze z Luna jest zle, nie je, nie sika, leży apatyczna. A u mnie de ja vu. Wszystko wróciło :( i serce znów pękło. Z urazu do kliniki na powstańców pojechałam z nią do Marcela na Radiowej. Przyjęła nas dr Elżbieta Kulik. Zrobiła na mnie dobre wrażenie i co trochę mnie zakuło w serce to zrobili Łunie od ręki na miejscu usg. Mam kolejny wyrzut ze tu nie pojechałam wiadomo byłoby co się dzieje , tam proponowali mi usg za 2 dni :( wszystko nie tak zrobiłam. Co ciekawe doktor powiedziała ze maja plagę kotów z gorączka i biegunka niewiadomego pochodzenia. Zastanawiają się co to za wirus czy co na bemowie i Bielanach.....
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Silverblue, skaz, Zeeni i 251 gości