Bardzo mi przykro z powodu śmierci koteczki
Bez sekcji niestety nie dowiesz się co było prawdziwą śmiercią biedulki, możliwe że i sekcja by tego nie wyjaśniła tak do końca
Musiałaby być bardzo szczegółowa, z badaniem masy wycinków, toksykologią - koszta takiej sekcji idą czasem w tysiące
Bo u Twojej kotki zatrucie też trzeba brać pod uwagę przy aż tak wysokich enzymach wątrobowych i wcześniejszej biegunce oraz ostrej niewydolności nerek. To tak naprawdę pierwsze co się nasuwa. Inne przyczyny rzadko aż tak windują enzymy i jednocześnie niszczą nerki.
Koty masz nie wychodzące, kwiatków nie masz - ale jest możliwość choćby zatrucia się upolowanym owadem, niektóre są dla kotów bardzo toksyczne
Przy takich rozległych zmianach zapalnych, gdy zaatakowanych jest wiele narządów, o ile w czasie sekcji nie znajdzie się ewidentnej przyczyny - czasem i zwykła sekcja wiele nie rozjaśnia
Tym bardziej że nie wiadomo czy śmierć wynika z tego co wyszło w pierwszych badaniach - czy zadziało się coś dodatkowego.
Skoro kotka jest już skremowana, nie ma co roztrząsać braku sekcji
To już nic nie zmieni
Bardzo często gdy siada jednocześnie wątroba i nerki a wyklucza się zatrucie - trzeba brać pod uwagę niewydolność krążenia.
No i ważne pytanie - czy kotce zlecono w badania krwi sprawdzenie poziomu hormonów tarczycowych? Nadczynność tarczycy obciąża nerki, watrobę, serce i zwiększa ryzyko reakcji autoagresywnych.
Kotka miała wielką skłonność do autoagresji, przewlekły stan zapalny obejmował wiele organów.
Taki obraz usg nie jest szczególnym wskazaniem do leczenia (sterydoterapia), bardziej do obserwacji i powtórzenia za kilka miesięcy usg lub wcześniej gdyby objawy się zaostrzyły.
Warto by jednak zrobić badanie kału w kierunki lamblii - bo one są częstym wyzwalaczem takich autoagresywnych reakcji. I ewentualnie zlecić kotce próbę diety hipoelergicznej. Moja wetka by pewnie zleciła metronidazol - i pod kątem ewentualnych lamblii i beztlenowców. Takie przeleczenie potrafi czasem zdziałać cuda. Sprawdzić tarczycę. Ale wielu wetów zleca jedynie obserwację i powtórzenie badania i to też jest dobra droga. Wiele kotów ma takie zmiany w usg.
Tak gwałtowny kryzys... Mogło się zadziać coś dodatkowego, gwałtownego.
Być może nie mającego związku z tamtymi wynikami - co najwyżej nie najlepszy stan organów tylko się dołożył.
A może to był postępując proces.
Tu się mogło ponakładać wiele rzeczy
Pewnie pewne rzeczy można było zrobić inaczej.
A może nie - bo takie enzymy wątrobowe to przede wszystkim zatrucie na tapecie.
Trzymaj się
Stało się,