Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 20, 2019 16:48 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

mziel52 pisze:Czy nie dałoby się skonsultować kotki z prof. Lechowskim? Naszą sunię z padaczką idealnie ustawił na całe życie przy minimalnej dawce luminalu.
Tu są namiary, ale nie wiadomo, czy aktualne
https://www.znanylekarz.pl/prof-dr-hab- ... g/warszawa


Lechowski od kilku lat przyjmuje tylko na SGGW, w środy od 9-11. Jest rewelacyjnym fachowcem, tylko dzięki niemu jezcze żyje mój Pokerek.
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5567
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lip 20, 2019 17:16 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

katarzyna1207 pisze:
mziel52 pisze:Czy nie dałoby się skonsultować kotki z prof. Lechowskim? Naszą sunię z padaczką idealnie ustawił na całe życie przy minimalnej dawce luminalu.
Tu są namiary, ale nie wiadomo, czy aktualne
https://www.znanylekarz.pl/prof-dr-hab- ... g/warszawa


Lechowski od kilku lat przyjmuje tylko na SGGW, w środy od 9-11. Jest rewelacyjnym fachowcem, tylko dzięki niemu jezcze żyje mój Pokerek.

Na początek nie trzeba ciągnąć kotki, wystarczy opis jej choroby, dokumentacja medyczna oraz sfilmowany sposób poruszania się teraz.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14681
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob lip 20, 2019 20:51 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

Jakby to napisać...
Mam głębokie przekonanie że Czarna jest w doskonałych weterynaryjnych rękach.
To dzięki nim żyje już ponad 4.5 roku tak naprawdę na kredyt.
Mam pełną świadomość w jakim ona naprawdę jest stanie. Te ostatnie pięć lat życia ma swoją cenę.
Nie mam wewnętrznej potrzeby konsultowania jej obecnie, osobiście myślę że jej organizm zbliża się do kresu swojej wytrzymałości, pewnych rzeczy się nie przeskoczy i jakoś jestem z tym pogodzona. Nie wiem tylko czy to już, czy może jeszcze tym razem da radę i jeszcze trochę czasu przed nią. Już parę razy się z nią żegnaliśmy.
Ale wewnętrznie wierzę że jeśli ma siły na to by pobyć jeszcze z nami - to skorzysta z wiedzy i intuicji naszej wetki, przy naszym wsparciu.
Kilka dni wizyt, kłucia by zbadać poziom glukozy i kroplówek i Czarna ledwo łazi, nie je, praktycznie nie schodzi z łóżka.
Nie sądzę by to spowodowała insulina. Myślę że stres. Nie sam w sobie, dobił jedynie tą kruchą równowagę która była - bo bardzo źle już się działo, tyle że Czarna jeszcze dawała radę. Trochę stresu i już nie dała rady. Ja rożne koty konsultuję u innych specjalistów, czy na sugestię wetki, czy po zapytaniu jej o zdanie - nigdy nie ma nic przeciwko.
Nie chcę dokładać stresu Czarnej. Nie mam poczucia by to mogło jej pomóc. Jakoś tak czuję że jeśli ma się zebrać i jeszcze pookazywać mi pogardę (za co ją uwielbiam :)) oraz miłość do Damorka - to robimy wszystko co jest możliwe.
Trudno to wyjaśnić. Zrobiłam najlepiej jak umiałam.

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob lip 20, 2019 23:21 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

Blue - wspieram Was wirtualnie i trzymam kciuki - jakakolwiek decyzje podejmiecie.
Sally (*) 12/2009
Milton (*) 8/2016

Obrazek
Amy

Obrazek
Sam i Frodo

CatnipAnia

 
Posty: 107
Od: Pt sie 19, 2016 15:25

Post » Nie lip 21, 2019 20:30 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

Blue jak się miewa Czarnulka? A co u pozostałych kociaków? Kciuki i głaski dla całego kociego towarzystwa.

SabaS

 
Posty: 4507
Od: Śro lis 14, 2018 8:58

Post » Nie lip 21, 2019 20:40 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

CatnipAnia pisze:Blue - wspieram Was wirtualnie i trzymam kciuki - jakakolwiek decyzje podejmiecie.


Bardzo dziękujemy :)
Czarna dzisiaj... Naprawdę dobrze! Dużo śpi, ale sama przychodzi całkiem dziarsko do kuchni podczas posiłków i SAMA JE! Od momentu kryzysu gdy ją ścięło - to tak naprawdę pierwszy raz. Wcześniej w ogóle nie miała apetytu albo nawet jeśli miała śladowy to co wzięła do pyska to jej wypadało, zgrzytała potwornie zębami i marnie to wyglądało :( Coś tam zjadała czasami w lepszych chwilach, ale było to mizerne cokolwiek, szczególnie biorąc pod uwagę wysiłek jaki w to wkładała.
Bez problemu jadła jedynie ze strzykawki, rzadką papkę.
A dzisiaj sama jadła i to nawet kawałki mięsa, gryzła je i połykała :201494 .
Dokładnie się wymyła. Chodzi do kuwety.
Na mnie burczy przy próbach zabiegów, dzisiaj już z trudem zrobiłam jej kroplówkę. Z drżeniem serca myślę o wieczornej ;)

Tak jakby powolutku, powolutku idziemy do przodu :piwa:
Aż się bałam wcześniej o tym pisać dzisiaj, żeby nie zapeszyć :)

SabaS pisze:Blue jak się miewa Czarnulka? A co u pozostałych kociaków? Kciuki i głaski dla całego kociego towarzystwa.


Akurat pisałam to co powyżej gdy Ty swoje pytanie napisałaś :)
Dziękujemy za kciuki i głaski :)
Reszta ma się ok, we wtorek jedziemy na kontrolne badanie Puszka, bo ostatnio mu nerki siadły nieco, ale ogólnie koty mają się dobrze :)

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lip 23, 2019 20:05 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

Czarna powróciła do żywych :)
Odzyskała pełnię swojej sprawności sprzed kryzysu, ma stosowny dla siebie apetyt, dzisiaj jadła już mięso w kawałku w ramach ćwiczenia szczęk i wyładowania emocji ;) Zrobiła to bez najmniejszego problemu, rozerwała na strzępy. Kilka dni temu nie była w stanie samodzielnie jeść papki :(
Znowu wskakiwała na stół :strach:
W parze z jej polepszeniem samopoczucia idzie niestety powrót jej "miłości" do mnie i nawrót braku oporów przed próbami przegryzienia mi tętnic ;)
Dlatego przechodzimy na większe kroplówki raz dziennie.
Nie pytajcie mnie o pomiary poziomu glukozy :roll:
Ale te co udaje mi się zrobić - w ostatnich dniach nie przekraczają 300 mimo iż je znacznie więcej niż wcześniej.
W piątek mamy kontrolę.
Ale chyba jestem już dobrej myśli :)

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lip 23, 2019 20:09 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

CUD!!! Jaki radosny!!! Tak dalej i jeszcze lepiej!!! :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto lip 23, 2019 20:12 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

Kolejny raz uratowałaś jej życie :1luvu: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60192
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 23, 2019 21:03 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

Oby tak dalej :ok: Blue masz ręce, które leczą :) nieustająco pidziwiam. A jak Puszek?

SabaS

 
Posty: 4507
Od: Śro lis 14, 2018 8:58

Post » Wto lip 23, 2019 21:25 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

Myślę, że Czarna nie odpuści póki nie dorwie się choć jednej tętnicy Blue.

Chikita

 
Posty: 6400
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Wto lip 23, 2019 21:57 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

Chikita pisze:Myślę, że Czarna nie odpuści póki nie dorwie się choć jednej tętnicy Blue.


Też mam takie podejrzenia ;)
Niewielka jest moja zasługa w przywracaniu do życia Czarnej, ona się podnosi bo sama chce żyć - nie dla mnie bynajmniej ;)
Ja jej co najwyżej troszkę pomagam, ale choćbym uszami klaskała, nie uratuję jej jeśli ona postanowi naprawdę umrzeć.
Tym razem mnie naszło olśnienie z Gabapentinem, tego cudak czarny :201461 nie przewidział w swoim umieraniu pokazowym :roll:
Że jej się na tyle metabolizm zmieni że ją zetnie jak dętkę. Do tego stopnia że nawet nie będzie miała siły dojść do kochanego pana tylko będzie leżała jak flaczek, zupełnie bezwolna i bezbronna wobec moich działań. Na szczęście w błogostanie naćpania. I uratuje ją tak naprawdę to że w tym błogostanie była miła dla mnie :201494
Bo w życiu bym na to nie wpadła gdyby nie to że się do mnie przytulała. Ona tyle czasu już brała Gabapentin, w różnym stanie bywała. Nigdy tak się nie działo. Obawiam się że to wątroba staje się mniej wydolna może. Albo to jednak ten Cushing i hormonalne jazdy. Coś sprawia że ona łysieje i inne cuda się dzieją, chociaż lata obecnie i drze mordę że głodna ;) - to okazem zdrowia nie jest.
No ale - to kolejna wygrana walka :)
Przynajmniej na to na tą chwilę wygląda. A my mamy czas by nad nią popracować :)

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lip 23, 2019 23:29 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

jeżu kolczasty, Blue - Ty masz w domu jakiś zestaw do podwiązywania tętnic ? :strach: :strach: bo ta czarna menda Cię przegryzie na amen, po czym będzie żyć długo i szczęśliwie z Damorkiem :ryk: :ryk: :ryk:

A tak serio - to kciuki na Czarną :ok: :ok: :ok: :ok: wiesz, tak jakoś mam wrażenie, że jak postanowi odejść, to zrobi to we śnie, abyście nie mieli dylematów

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15059
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 24, 2019 6:23 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

izka53 pisze:(...): bo ta czarna menda Cię przegryzie na amen, po czym będzie żyć długo i szczęśliwie z Damorkiem :ryk: :ryk: :ryk:
(...)


taki jest plan :wink: :twisted:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Śro lip 24, 2019 8:50 Re: Mała Czarna i jej walka, bez kciuków ni du du

Super, że jest lepiej :)
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35110
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 276 gości