jolabuk5 pisze:Wszyscy super
Swoją drogą jak ty nie mylisz ich imion? Tola, Tosia, Tysia i jeszcze Tymon
Nawet mój czteroletni wnusio już zapamiętał jak który kot się nazywa ...
Ja poznaję je tez po miaukoleniu. Każdy kot inaczej miauczy ...
najgłośniejsza jest najmniejsza Tola, potem Tysia, Tosia raczej mrauczy, Dziunia ledwo, ledwo popiskuje - ona nie umie głośno miauczeć ani nawet fukać ...
Tymon miauczy tylko wtedy, gdy czegoś chce, staje przed człowiekiem, patrzy mu w oczy i miauczy, potem paca łapką,
a na koniec - gdy człek nie reaguje na
kotecka - lekko, ale się to czuje, podgryza
Tilka miaukoli cichutko i rzadko
Zaczęło się wszystko od Tinki [*] z Fundacji Canis (lubię Tinę Turner)
Potem wzięłam z zakoconego po kokardkę domu Klementysię (koszmarnie długie imię) - zmieniłam jej imię na Tysia (Klementysia ... Tysia)
Potem już poszło świadomie Tosia (pojawiła sie u nas jako 3-miesięczne kocię), następnie córka uratowała Frankę - tak ją nazwała wetka, która zaopiekowała się znajdą podczas weekendu.
U nas od razu zostałą Tolą.
Następnie wykupiłam z pseudohodowli (wtedy nie wiedziałam, że coś takiego istnieje) - Dziunię. Miała być Tunia, ale jakoś się nie przyjęło
Cynamon został przy swoim imieniu, bo miał być tylko tymczasem ... został 8 lat
Tilkę wzięłam od wolontariuszki, która ją uratowała i dała jej imię tymczasowe - Szylka (jest szylkretowa). Łatwo ją przemianowałam
Tymon trafił do nas z Fundacji Pod Psim Aniołem, gdzie nazywano go ... Kinder. Okropnie to brzmiało - musiałam go nazwać inaczej ...
Oto i cała historia ...