Mój kot to Brokat pisze:Wielkie dzięki! Trzymam kciuki za Lando, czy wiesz może skąd nagła zmiana stanu - czy moze postawilabys na bardziej długotrwałe podawanie interferonu (lub częsciej)?
Nie, nie sądzę, żeby to coś dało - Lando jak nie był na interferonie, to dostawał inne preparaty podnoszące odporność, nierzadko silniejsze (cykloferon, gamavit).
I, tak, jak napisałam, nie miał problemów z odpornością jako taką. Prowadzę dt, przewijają się różne koty, często chore na koci katar we wszystkich możliwych odmianach i stanach. Lando i Lea nigdy nic nie podłapały. Oczywiście białaczkowce są izolowane, mają osobne miski, kuwety itp., ale to dom, nie szpital - nie przebieram się wchodząc do nich, nie zmieniam kapci itd.
Lando jest teraz od grudnia na sterydzie i też nie kicha, nie łzawi - nie łapie nic z zewnątrz, nie ma nawrotu własnego kk (jest nosicielem), leukocyty ma w normie. U niego białaczka spowodowała bardzo masywny białkomocz (zespół nerczycowy), który uszkodził nerki. I dalej uszkadza, bo nie daje się go opanować. Pomaga tylko ten steryd, a i to zbyt mało.
Niestety Landzik jest już w bardzo złym stanie
Fakt, że późno ten białkomocz został wykryty, bo początkowo spadek albumin zwaliłam na biegunki, które akurat trochę go męczyły w tym okresie (to było 2 lata temu), chociaż to nie były jakieś dramatyczne historie. Moczu nie byłam w stanie złapać w domu, a do weta nie dowoził
Później też się wyjaśniło, że przy zespole nerczycowym może występować skąpomocz i to niestety była ta wersja - ja w ogóle nie mogłam namierzyć, kiedy on sika
W USG nerki miał jeszcze wtedy idealne, parametry nerkowe też - dopiero w grudniu zaczęły się sypać.
Zresztą nie wiem, czy wcześniejsze wykrycie tego białkomoczu coś by zmieniło, bo i tak nie jesteśmy w stanie zbić go do poziomu, który by oszczędzał nerki
Działa tylko steryd
Mój kot to Brokat pisze:Jak Lea zaraziła się fipem (mam w tej kwestii niewiele wiedzy)?
Fipem to się nie zaraziła
Najwyżej koronawirusem, który czasem fipa wywołuje.
Prawdopodobnie przyniosła go jeszcze z podwórka - ten wirus latami potrafi w kocie siedzieć bez skutków ubocznych, a jak coś się wydarzy (najczęściej wyzwalaczem jest jakiś stres), to wirus może zmutować i zaatakować.
Przyjmuje się, że grupa ryzyka to koty do 3 lat i mocno starsze, niestety nie dotyczy to białaczkowców - są bardziej podatne.
I fip to też jest choroba, która nie ma prostego przełożenia na poziom odporności kota. Potrafi się rozwinąć u kociaków bardzo zdrowych, z dobrą odpornością.
Mój kot to Brokat pisze:Ja każdy ruch czy spowolnienie Brokata traktuję jak sygnał stąd moje pytania.
I słusznie. Przy białaczkowcach tak trzeba.
Mój kot to Brokat pisze:Będę wdzięczna i dzięki za wszystkie odpowiedzi do tej pory!
Interferon ten ludzki, podawany kotom, jest preparatem dość słabym - ze względu na stopień rozcieńczenia i drogę podania (doustnie).
Niemniej u niektórych kotów bardzo ładnie działa jako preparat podnoszący odporność, który można podawać w zasadzie non-stop i przy tym jest tani.
Interferon koci jest znacznie silniejszy, ale jego podawanie ma pewne ograniczenia - zarówno jeśli chodzi o kondycję kota, jak i cenę.
Żaden z białaczki nie wyleczy, przy odrobinie szczęścia można uzyskać przejście choroby do fazy uśpionej, co w zasadzie zapewnia kotu bezpieczeństwo.
Oczywiście koci interferon daje większe szanse, ale nie daje gwarancji (mało znam takich przypadków, szczerze mówiąc).
A znam kotkę (siostra Lei i Landa), u której białaczka po 3 czy 4 latach przeszła w fazę latentną - bez interferonu, kotka tylko beta glukan dostawała okresowo.
Fakt, że ona była najsilniejsza z całego miotu i nigdy nie była objawowa, w przeciwieństwie do rodzeństwa.
Wszystkie moje białaczkowce, prócz okresowego podawania preparatów wspomagających odporność, jak interferon, dostają też Zylexis w przypadku konieczności jakichś poważniejszych zabiegów (podaję zazwyczaj 2 dawki przed zabiegiem i jedną po).