Sporo czasu znowu minęło, ale ciągle jest mi trudno zaglądać do tego wątku, w którym nie ma już Tysi i Ady.
Kiedyś będzie łatwiej, ale chyba jeszcze nie prędko.
Tegoroczne upały znosimy całkiem dobrze, a koty nawet wyjątkowo dobrze. W mieszkaniu siedzieli tylko wtedy, gdy na termometrze na balkonie było 42 stopnie, ale poniżej czterdziestu musiałam ich wypuszczać, bo domagali się tego stanowczo.
Teraz jest chłodniej, ale całkiem do wytrzymania, a dzisiaj wreszcie u nas pada, a nawet przeszły dwie burze. Całe szczęście, bo było potwornie sucho.
Ostatnie dwa tygodnie mieliśmy lecznicowo-szpitalne.
Czaruś miał robiony porządek w pyszczku, a ja miałam planowe badanie w szpitalu.
Czarusiowi wyczyszczono ząbki z kamienia i usunięto 4 ząbki chore. Biedny Czaruś w dniu zabiegu spędził w lecznicy ponad 5 godzin i strasznie to przeżył. Napłakał się w drodze do lecznicy i w drodze powrotnej i psychika mu siadła
Następnego dnia też musiał pojechać do lecznicy do wyjęcia wenflonu i na zastrzyk przeciwbólowy. Była to dla niego prawdziwa trauma. Do dzisiaj muszę go pocieszać i wygłaskiwać. Ale gdy był już w domu, a ząbki już mu nie dokuczały, był nieprawdopodobnie szczęśliwy
Moje badanie wykazało ogromną poprawę. Czułam, że jest dużo lepiej, ale w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałam, że frakcja wyrzutowa jest w normie
Gdyby nie to, że nie mam żadnych chorób współistniejących, takich jak choroba wieńcowa, nadciśnienie czy cukrzyca, na pewno nie byłoby aż takiej poprawy, o ile w ogóle by była. Nie mam też uszkodzeń mięśnia sercowego, co niektórym lekarzom wydawało się niemożliwe w moim ówczesnym stanie. Nie będę musiała mieć koronarografii ani wszczepiania żadnych urządzeń, co także niektórzy lekarze uznawali za nieuchronne. Pozostało mi natomiast napadowe migotanie przedsionków, ale zdarza się rzadko i trwa krótko, zaledwie po kilka godzin. I serce samo wraca do normalnej pracy. Mam nadzieję, że migotanie uda mi się jeszcze bardziej opanować, bo obserwowałam siebie i wiem, w jakich sytuacjach się pojawia i mogę tych sytuacji unikać.
Teraz trudno mi uwierzyć, że jeszcze niedawno, kilka miesięcy temu, nie byłam w stanie wejść na trzy schody i miałam problem z powrotem do domu po pracy, bo nie mogłam wejść pod górkę - moja ulica wznosi się do góry w kierunku do mojego bloku. W sumie okazało się, że jednak czasem trzeba wybrać się do lekarzy na jakieś kontrole - można sobie oszczędzić duuuuużo zmartwień, jeśli zareaguje się na choroby odpowiednio wcześnie.
A teraz trochę zdjęć kocich