OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt lip 12, 2019 16:31 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

:ok: :ok:

IrenaIka2

 
Posty: 872
Od: Czw lut 11, 2016 18:19

Post » Pt lip 12, 2019 18:01 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Oj... Trzymam kciuki za małe, a zwłaszcza za dziewczynkę! :ok: :ok: :ok:
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Pt lip 12, 2019 18:14 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

cały czas :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lip 12, 2019 19:22 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Dzięki
Idę kroić nery dla dzików. Najchętniej bym rano to zrobiła ale wtedy o 4 muszę wstać. Poza tym domowce nie pozwolą. Już czekają na ostrzenie noża.
Pieczywka pobudziły się. Nie mają gorączki. Wiem,że to chwilowe. Po lekach. Ale cieszę się z tej chwili.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt lip 12, 2019 19:28 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Asiu wytłumacz mi czy wirus kalici jest u twoich kotów i maluchy się zarażają?

aga66

 
Posty: 6095
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Sob lip 13, 2019 11:55 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

aga66 pisze:Asiu wytłumacz mi czy wirus kalici jest u twoich kotów i maluchy się zarażają?

Jest u mnie w domu. Prawdopodobnie Tami jest nosicielem. Ale kilka lat temu przywlokłam sobie z lecznicy warszawskiej mutanta. Woziłam dziką kotkę na leczenie.
Wtedy był z nami Kinderek. Kinderek zachorował i w ciągu 3-4 dni odszedł. Nie było szans. Okazało się ,że on nie był jedyny. Na miau były i inne przypadki min zarażenia się dorosłych kotów chyba na Białobrzeskiej. Jakaś amerykańska franca. Taki sam przebieg. Moje starszaki odchorowały katarkiem ale wirus został. Jest wyjątkowo nieprzewidywalny.
To nie pierwszy przypadek u nas.
By oddając kota do innej lecznicy czy będąc w niej, coś "dziwnego" sobie przytargałam.
Na przykład Kefir po operacji nóg też przywlókł francę, która prawie całe stado mi powaliła. Swoje cholery, u lokalnych wetów, są opanowane. Uodporniły się. Ale wszystko co nowe...
Dlatego każdemu podkreślam, że trzeba brać własne kocyki, ręczniki, podkłady... szczególnie gdy z maluchami się do weta idzie. Nie głaskać niczego. Nie dotykać jeśli nie ma potrzeby. Nie pozwalać zaglądać w transportery. Wracam i od razu wyrzucam czy piorę i takie tam.
Dlatego też zawsze mówię, że oddając kota do adopcji naraża się dwie strony i obserwacja z izolacją są ważne. To co bezpieczne dla mojego czy rezydenta może być zabójcze. Cały dom jest w "alergenach". Cały kot to nosiciel.
Stajemy na głowie a i tak coś się przyplątuje maluszkom. Starszaki na spoko z reguły. Są mniej delikatne. Zawsze mam nadzieję ,że uda się. Jestem wyczulona na zmiany nawet najdrobniejsze zachowania. Najlepiej by było by dzieci nie właziły nam w ręce.
Się molizatorsko zrobiło.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob lip 13, 2019 12:53 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

ASK@ pisze:Się molizatorsko zrobiło.


A ja Ci bardzo, bardzo dziękuję, bo dla mnie takie duże stado, to nowość, 4 koty w zeszłym roku doszły i chyba trochę nie miałam pojęcia, jaki to ma skutek.
I teraz wszystko przebiegło jak piszesz- tegoroczne maluchy ( młodziaki bardziej ) z mamą przez tydzien były zamykane, potem nie dałam już rady, bo obie strony pokonywały zasieki, plus łapę przykładały psy i w zasadzie po 2 tygodniach i kilku dniach od wyjścia do mieszkania i stada te dzieciaki się pochorowały. Goraczka, lekko powiększone węzły, minimalne szmerki i niby nic więcej. ale gorączka wysoka, a kociaki jak szmatki przez 3-4 dni. Byłam pewna, że to może od matki, bo jej cosik z jednego oka zaczęło podciekac, a wetka mi tłumaczyła, że to najpewniej wirusy wewnątrzstadowe. Powiątpiewałam, bo jakie niby, jak koty zdrowe...no i mi potwierdziłaś mechanizm.
Bo rozumiem, że tak czasowo i okoliczności przyrody pasują?

A możesz, jak znajdziesz chwilę, opisać, jak to kalici mutuje? W sensie przebiegu i objawów?

I jak Pieczywka dzisiaj?
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Sob lip 13, 2019 16:48 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Obrazek
Mała źle. Choć nie ma gorączki. Nawet deczko mniej wyszło. Ale termometr wlazł mi w kupala więc ma prawo być parę kresek niżej. Nie ma sił. Sama nie je. Leży. Wetka twierdzi, że kilka dni wysokiej gorączki powala i jest umęczona. Jak nie zaskoczy z żarciem to jedziemy jutro na obiad do lecznicy. Niedzielny. Cała sobota to co dwie godziny conva w strzykawce. Na zmianę z przecierką z feringi. Mam gerberka (łatwiejszy w sitkowaniu) ale może mi się rozesrać po czymś nowym. Ja to sobie umiem czas zorganizować :mrgreen:
Precelek trzyma się. Choć na pewno mniej je. Dopiero zaskoczyłam by i jemu tą feringę przetartą dawać. Zlizał do czysta. Nie męczy Piernczka. Choć zagląda do niej. Szkoda mi go bo bardzo z nią jest związany.
Na moim ramieniu siedzi strach. Kokosi się i przeciąga zaciskając macki.

Aniu, dokładnie tak to u nas wygląda. Są złote dwa tygodnie. Ja tak to nazywam. Jeśli po tym terminie nie rozchorują nowizny się to mamy wygraną w kieszeni. Starszaki częściej dają mi powód do radości. Maluszki nie. Tylko skala uderzenia wirusa bywa różna. Tak samo uczulam DS-y do których idą nasze koty. Jeśli przez 14 dni koty nie rozchorują się to mają wygraną. Nic na żywioł tylko powolne aklimatyzowanie się.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob lip 13, 2019 17:22 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Trzymajcie się wszyscy.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46709
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Sob lip 13, 2019 18:30 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Trzymam kciuki

IrenaIka2

 
Posty: 872
Od: Czw lut 11, 2016 18:19

Post » Sob lip 13, 2019 19:46 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Zdrowiej, Maleńka! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34184
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Sob lip 13, 2019 20:21 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

To ważne jest co napisałaś.
Bardzo chcę by małe wyzdrowiały. Pierniczku :ok: :1luvu:
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Sob lip 13, 2019 20:21 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Malutka :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Maciuś ['], Kubuś ['], Filemon ['], Pimpuś ['], Maksiu ['], Nikitka ['], Tosia ['], Filip ['] :( kiedyś się spotkamy
To i owo na dług u weta - viewtopic.php?f=20&t=216152

ametyst55

 
Posty: 21519
Od: Pon sie 16, 2010 14:04
Lokalizacja: niedaleko Kraków

Post » Sob lip 13, 2019 21:01 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Dzięki za wytłumaczenie, teraz już wiem. Swoją drogą to franca okrutna jest. A malutka biedniusia ale oby szło ku dobremu :ok: Z tymi dwoma tygodniami to prawda bo wtedy moze cos się wykluć. U Bamboszka wyszedł grzyb na głowie a u Kitki panleuko :( A Maniucha był wzięty ze szpitala w schronie więc juz wzięty z choróbskiem. Biedne te kociny sa naprawdę.

aga66

 
Posty: 6095
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Nie lip 14, 2019 6:55 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Dziś maluszki w nocy wydostały się z pokoju. Byłam zdziwiona ,że Agrafka śpi z nami a to był Precelek. Pierniczek wdrapał się na półkę drapaka. Oba stawiły się rano w kuchni. Ona polizała jakieś winstony. On zjadł "normalne" śniadanie. Jest promyk nadziei. Nauczyłam się cieszyć drobnostkami ale nie robić wielkich z tego radości. Wenflon chyba ma ostatnie podrygi. Ledwo, ledwo udało mi się trzydziestkę podać. Wężyk namoczony w mocno gorącej wodzie uśpił ją wreszcie. Koty, gdy ciepełko dostanie się do żył, rozluźniają się. Z nią też tak było. Choć trwało to troszkę. Nie wiem czy wieczorem uda się dać kolejną. Zobaczymy.

Ulisiek jest mega obrażony na sytuację. To on był oczkiem w głowie. Najważniejszym niuniusiem. Moim słoneczkiem. Teraz spadł z podium ale dzielnie walczy by wrócić na nie.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 43 gości