Cześć, to mój pierwszy post na forum, szukałam wątków w tym temacie, niestety nadal nie znalazłam odpowiedzi na mój problem.
Do domu w którym urzęduje 5-letni kot rezydent- rosyjski niebieski, dołączył 2-miesięczny neva mascarade. No i zaczęły się problemy. Koty mieszkają ze sobą 2 tygodnie a sytuacja tylko się pogarsza. Może za szybko się martwię ale z drugiej strony boję się że za chwilę może być za późno na jakąkolwiek reakcję.
Rezydent nie zaakceptował młodego pomimo powolnego dokocenia.
Rezydent jest kotem wychodzącym, odkąd młody jest w domu przestał w nim przebywać. Cały czas chce wychodzić. Jak tylko wejdzie do domu zjeść zaraz miauczy przeraźliwie żeby go wypuścić. Na małego prycha, syczy, warczy. Do bojek nie dochodzi bo rezydent się wycofuje i ucieka. Mlody natomiast caly czas zaczepia rezydenta przez co ten jeszcze barfziej sie płoszy. Boje się że stracę mojego rezydenta który do tej pory był kochanym przutulakiem. Teraz tak jak unika młodego unika też nas. Z dnia na dzień jest coraz gorzej i już sama nie wiem co robić. Nie wyobrażam sobie żeby któregoś oddać. Nie wiem czy wypuszczenie starego jest też dobrym pomysłem żeby nie pomyślał że nie chcemy go w domu.
Czy ktoś miał taką sytuację? Jak sobie poradziliscie? Pomóżcie proszę bo bardzo się martwię..