Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
SabaS pisze:dziękuję ewar za odwiedziny i miłe słowa, chwilowo troszkę "zaniedbałam" Kropkę, w sensie jej wątek, ale miałam trochę jeżdżenia z Terenią, zresztą znowu czekają mnie codziennie wycieczki z kotą na zabiegi.
Najważniejsze, że i Kropka się uspokoiła, ona naprawdę potrafi poleżeć a nawet pospać w ciągu dnia dłużej niż 15 minut. Wczoraj miałam urlop w związku z konsultacją ortopedyczną Tereni i byłam dość wcześnie w domu. Kropka właściwie całe popołudnie przespała na fotelu, zresztą pozostałe futra też. Na noc jeszcze ją zamykam, ale jak daje mi znać (najczęściej między 1 a 2 w nocy), że chce wyjść, to ja puszczam na mieszkanie. Znajduje sobie miejsce do spania i do rana wszyscy śpimy. Myślę, że dzisiejszą noc spędzimy wszyscy razem W dzień już ją zostawiałam z Szajbim, jak jeździłam codziennie z Terenią na zastrzyki. I nie działo się NIC niepokojącego.
Gosiagosia pisze:Przywitam się z moją gromada 3 koty plus pies. Wątek bardzo ciekawy, jestem w tramwaju i omalo co nie przejechałam mojego przystanku tak się wciągnęłam w historię Kropki.
Moje koty to troki od kaleson. Tylko Migotka czasami pobryka z Emi
I będę tu zaglądać i czekam na żyrandol
mir.ka pisze:Gosiagosia pisze:Przywitam się z moją gromada 3 koty plus pies. Wątek bardzo ciekawy, jestem w tramwaju i omalo co nie przejechałam mojego przystanku tak się wciągnęłam w historię Kropki.
Moje koty to troki od kaleson. Tylko Migotka czasami pobryka z Emi
I będę tu zaglądać i czekam na żyrandol
Daisy moze ja podszkolić , bo była na lampie w kuchni
SabaS pisze:O nie nie dziewczyny, za takie szkolenie Kropki to ja podziękuję. Ale doceniam dobre chęci Domku nam trzeba
Dzisiaj Kropka i Szajbus przebywały razem przez jakieś 7 godzin. Miałam trochę pietra, nie powiem . Tereska została odizolowana, z racji złego samopoczucia wprowadza do stadka nerwową atmosferę. Jako ta chorsza dostała na czas izolacji pokój z wyjściem na balkon Wracałam do domu prawie biegiem, drżącymi rękami otwierałam drzwi mieszkania, mając przed oczami obraz niezłej awanturki między kotami. Tymczasem powitały mnie w przedpokoju dwa spokojne koty z ogonami w górze, ocierające się o moje nogi. Nie uwierzyłam, że poszło aż tak dobrze. Przeszłam wszystkie pomieszczenia. Śladów walki brak, nic nie zniszczone, futro nie latało, nawet szuflady nieotwarte. Sukces
ewar pisze:Kiedy jeszcze pracowałam i wiele godzin nie było mnie w domu to również wracałam z duszą na ramieniu. Okazywało się jednak, że podczas mojej nieobecności koty spały, nie miały jakoś motywacji do rozrabiania, w domu był porządek. Dodam, że na początku mojej przygody z kotami nie uważałam za stosowne izolować kotów Najwyraźniej głupi ma szczęście.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 143 gości