Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
tabo10 pisze:Ale wczoraj ją ZŁAPAŁAM
tabo10 pisze:Ale wczoraj ją ZŁAPAŁAM
Okazało się,że SAMA jestem najlepszą wersją klatki opadającej
A tak na poważnie.Potrzebowałyśmy troszkę czasu ,chyba z półtora tyg.nam zajęło wzajemne poznanie siebie,a kotce zaufanie mi na tyle,że capnęłam ją za kark drugiego dnia kiedy tylko podeszła i dała się pogłaskać przy jedzeniu. I do wora! Czyli do transportera. Sruuuuu!!!
Wcześniej wezwałam na pomoc wszystkich Świętych.Św.Franciszka z Asyżu od zwierząt,Św.Antoniego Padewskiego od zgub i Św.Tadeusza Judę od spraw trudnych i beznadziejnych.I pomogli. Ja w to wierzę. A na pewno dali mi taką determinację,że się udało.
I jeszcze jedno się potwierdziło : Umiesz liczyć,licz na SIEBIE!
Przykre,ale prawdziwe.
ASK@, Tobie dzięuję,że się mogłam trochę wygadać i zapytywałaś o kotkę. Bo chociaż prawie tysiąc wejść ma wątek. Odezwały się 2osoby. W wielotysięcznej stolicy,to co mówić o pomocy kotom na zadupiu...
A to widok , o którym od 1,5tyg.marzyłam. Bezpieczny kot we właściwym miejscu,nie na betonie,w brudzie i permanentnym niebezpieczeństwie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], magnificent tree, ryniek i 483 gości