Mały kotek na pewno nie da starszej kotce spokoju. Będzie ją zaczepiał, szukał kontaktu, bo po prostu będzie chciał się bawić. To dla "starszej pani", która do tej pory, przez całe życie była sama może być ogromnie stresujące.
Gdy ja do swojej siedmioletniej kotki wprowadzałam rocznego kocura, to było bardzo ciężko. Kocurek był u mnie pięć tygodni i prawie cały ten czas moja Gerda przesiedziała ze strachu w szafie. Nie bardzo chciała jeść, mimo że to straszny łakomczuch. A moja kicia nie była całe swoje siedmioletnie życie sama. Właściwie cały czas była z drugim kotem. Faktem jest, że kocurek okazał się ciężko chory i być może to miało wpływ na zachowanie kotki, ale nie od razu było wiadomo, że coś mu jest. Był bardzo żywiołowy i koniecznie chciał nawiązywać z Gerdą relacje zabawowe.
W końcu jednak się dokociłam, ale wzięłam od razu dwa maluchy. Trafiły do mnie siedmiotygodniowe brzdące. Były tak małe, że nie były w stanie Gerdy zaczepiać. Chodziła tylko i obserwowała je z bezpiecznej wysokości. Potem stopniowo się przyzwyczajała do nich a i tak pół roku trwało zanim je zaakceptowała, mimo że generalnie bawiły się i ganiały między sobą.
Tyle że moja kotka była zdrowa i jednak sporo młodsza, no i znała wcześniej inne koty. Będąc na twoim miejscu raczej bym się bała wziąć rozbrykanego malca.