Lucyna jeszcze posiedzi w kojcu - wczoraj zabrałam ją do weta (
), bo jakoś mi tak wciąż z kojca ropą zalatuje. Wetce udało się jakoś otworzyć kotki ryjek i okazała się pełna ropy paszcza
Za dwa tygodnie wetka zrobi porządek w paszczy, na razie za wcześnie po poprzedniej narkozie. Termin umówiony na 30 lipca.
Wiem, że Lucynka się nigdy więcej nie da załapać, wiec wypuszczę ją dopiero jak będzie zrobiona na nówkę-sztukę-nie-śmiganą
Nie powiem, ze czuje się dobrze w domu/w kojcu, ale trudno. Ważne, że nie jest na tyle zestresowana czy zrezygnowana, żeby przestała jeść czy wydalać.