W nawiązaniu do poprzednich moich niedawnych postów chcę jeszcze zapytać czy ktoś się spotkał z takim bomblem na poduszce łapki? Dziś - 6 dni po wizycie od weterynarza zarasta ładnie ranka która była od wylizywania,nie ma ropy ani żadnego zapachu ale dziś po dokładnym przemyciu zauważyłam takiego bąbla:
https://zapodaj.net/c82faeac14685.jpg.htmlLekarka która była również dziś w tej samej lecznicy stwierdziła że nie wygląda to niepokojąco, ale wolę się upewnić.
Czy takiego bąbla powinno się otwierać? Oraz wyczyścić ma to lekarz na miejscu? Pod narkozą czy tylko nakłuwa delikatnie,
a ja trzymam kota? Bo na pewno nie wyciskać żeby nie przeniosło się na okoliczne tkanki.
Łapka nie jest obrzmiała, a bąbel jest taki miękkawy w dotyku, trochę jak, hmm, pryszcz taki ropny. Mocniej bałam się dotykać.
Powinnam była poprosić o zrobienie zdjęcia USG dziś na kontroli. Może badanie krwi? Tyle pytań bo jeszcze się nie spotkałam
z czymś takim, ale jak czytam czasem okropności które dotykają inne zwierzęta to serce się kraje.
Rodzic mówi że panikuję ale czego się nie robi dla kochanej kotki.
Zamówiłam też kołnierz z tkaniny na fiszbinach, zobaczę czy będzie jej wygodniej, bo te plastikowe nie wyglądają za wygodnie, przynajmniej mi by nie było wygodnie w takim.
Od razu dodam że weterynarz do którego chodzę od początku (12 lat) zajmuję się kotką i mu ufam jak i wiele osób z mojego miasta. Kicia ma 12 lat.
Proszę o poradę o co mogę dopytać na następnej wizycie, planuję iść w sobotę.
Miałam też kotka odrobaczać i odpchlić bo już czas, ale lepiej chyba poczekać aż to się wygoi i sprawa rozwiąże z bąblem.