Pare dni temu wychodzę z psami o 17 nigdy tak nie idę ale wtedy wyszłam , mysle jutro rano na działke z psami wyjdę 6 rano i kierunek działka..Więc wychodzę z psami widzę coś małego popiernicza chodnikiem i taki pisk jakiś ptak nad tym małym lata ..Idę do kontenera wywalić karton..Ale ten pisk obracam sie i patrzę kurna kaczuszki i stoje i szok .A one zapierdzielają środkiem chodnika , przywiązałam psy do drapaka , wlazłam po karton do kontenera dobrze że ktoś zlew wywalił , podłożyłam se go
bo akurat kontener pusty..Dzwonie do znajomej żeby przyszła..Ale nie mogłam czekać bo samochody , dzieciaki itd , złapałam małe przychodzi znajoma mówi myślałam że xle usłyszała.Ktoś idzie te piszczą co tam masz każdy w szoku i ja tez.I co tero .Znajoma została z psami ja przyniosłam dzieciaki do domu..obeszlismy bloki może jeszcze małe jakas mama nic..I szok co dalej ..Wyszłam z trzecim psem i nie wiem co dać im jeść wlałam do talerza wody i je wsadziłam tak piły bo upał jak diabli..I myśle napisze na ptakach co dać jeść i co to za kaczki bo żyje 50 lat ale pierwszy raz taka sytuacja..
..Napisałam grzecznie na ptakach i przezyłam szok , mohery posrane jak na mnie wsiadły , miałam zostawić zabezpieczyc teren
pytam się jak tasma od zbrodni i siedzieć w oknie jak jebany monitoring
..I pytania dlaczego sa na talerzu
Ludzie litości a maja być tak drugie zdjęcie mi usuneli.
I jak się tam grzecznie zapytałam to pożałowałam ..Napisałam kilka zdań i pożegnałam teatrzyk z kukiełkami ..
Ugotowałam jajko poszłam po pokrzywy wszamały
.Na drugi dziń dzwonie do najbliższego ośrodka do dzikich zwierząt i mówie , pani ok zabiorą ale gmina musi wystawić zlecenie ..Dzwonie od rana do gminy no rozmawiałam z sekretarzem oni za ptaki nie będą płacić..Mam je wypuścić w lesie lub polu..Mówie mu chyba se pan jaja robi , jest takie same gówno za was nowych jak i za starych .I się rozłączyłam , dzwonie znów do ośrodka i mówie co mi powiedziała posrana gmina pani zdziwiona a że już jej tyle wydzwaniałam .Powiedziała mi jak je dowioze to je zabierze i znów mam schody .Podziękowałam i łatwie auto jeden mi odmówił z kaczkami nie bedzie jechał tłumacze że maleńkie
On nie ja wal się ..Pojechałam z jedną znajomą kaczuszki nam uciekły w samochodzie przez krateczkę od transportera , dużo pisać..Kaczki zostawiłam w ośrodku w Kobylarni i z tego wszystkiego zapomniałam o swojej girze , małe auto noga zgięta bez klimy i gira jak bania
..No za chwile zdechnę ale ogarnełam i nigdy więcej kaczek ..Były cudne ale koty mi wystarcza...I mam drugiego małego ...I sznur i w las
https://www.youtube.com/watch?v=n02VL3xMX1sI mam ogromny żal odpicowałam się na marne