Wwa Falenica, Bobi ZNALEZIONY po 25 dniach

Macie aparat fotograficzny z przyzwoitym zoomem?
Ornitolodzy mają takie powiedzenie, że nawet kiepska fotka jest lepsza niż brak fotki. Czasami dopiero zdjęcie pozwala na wypatrzenie szczegółów i identyfikację gatunku ptaka. W tym przypadku fotka też może się przydać do ustalenia, czy to ten kot.

Aczkolwiek ja bym próbowała łapać, najwyżej złapie się inny. Tyle że mam prawie żadne doświadczenie łapankowe :oops:

MB&Ofelia pisze:Macie aparat fotograficzny z przyzwoitym zoomem?
Ornitolodzy mają takie powiedzenie, że nawet kiepska fotka jest lepsza niż brak fotki. Czasami dopiero zdjęcie pozwala na wypatrzenie szczegółów i identyfikację gatunku ptaka. W tym przypadku fotka też może się przydać do ustalenia, czy to ten kot.

Aczkolwiek ja bym próbowała łapać, najwyżej złapie się inny. Tyle że mam prawie żadne doświadczenie łapankowe

Aparat foto byłby pewnie rozwiązaniem.Nie wiem jak noga Marzenia11, ale zakładam,że raczej nie powinna już dalej jej obciążać

Ja, jak wcześniej wspominałam nie mogę od dziś pomagać jak do tej pory.
Squbi ma tylko dwie ręce, a w przypadku gdyby to był Bobik rzuci wszystko, aby go łapać.

**Adopcje: 12 >>**

Nie mam wiedzy na ten temat. Poza tym kot "na wolności" zachowuje się inaczej. Można włożyć na półki wszelkie znane zachowania. Jakby im się załączały inne guziki. Nie jestem skłonna wierzyć, że pójdzie za znanym zapachem. Raczej stawiam na to by go zatrzymać na tym terenie. Czyli można zostawić coś co mu da poczucie bezpieczeństwa. Jakiś dobrze zabezpiexzony karton z ciuchem właściciela. Kocykiem, ręcznikiem, koszulką... Obok miska ze znaną mu karmą. Nie jest ważne, że w około mnogo żarcia bywa. Ważne ,że coś znajomego jest i do tego z kateringiem. Gdyby to był Bobik to takie zatrzymanie go w jednym miejscu, zlokalizowanie, pomogłoby w nastawieniu łapki.

Andrzej, tak z innej beczki zapytam. Gadałeś z Hanką czy ew złapane koty ,nie Bobikowate, nie wykastrowała by?

ASK@ pisze:Nie mam wiedzy na ten temat. Poza tym kot "na wolności" zachowuje się inaczej. Można włożyć na półki wszelkie znane zachowania. Jakby im się załączały inne guziki. Nie jestem skłonna wierzyć, że pójdzie za znanym zapachem. Raczej stawiam na to by go zatrzymać na tym terenie. Czyli można zostawić coś co mu da poczucie bezpieczeństwa. Jakiś dobrze zabezpiexzony karton z ciuchem właściciela. Kocykiem, ręcznikiem, koszulką... Obok miska ze znaną mu karmą. Nie jest ważne, że w około mnogo żarcia bywa. Ważne ,że coś znajomego jest i do tego z kateringiem. Gdyby to był Bobik to takie zatrzymanie go w jednym miejscu, zlokalizowanie, pomogłoby w nastawieniu łapki.

Andrzej, tak z innej beczki zapytam. Gadałeś z Hanką czy ew złapane koty ,nie Bobikowate, nie wykastrowała by?

ASK ma rację, łapacz kota jest jak saper, myli się raz. Trzeba kota przywiązać do miejsca w sposób, jaki wyżej opisano i regularnie o stałej porze dostarczać posiłki. Wtedy kot zrobi się mniej płochliwy. I dopiero w zależności, co przyniesie obserwacja jego zachowania, rozważa się sposób złapania.

MB&Ofelia pisze:Macie aparat fotograficzny z przyzwoitym zoomem? [/size]

Nie mamy. A przynajmniej nie taki, który by dawał lepszy ogląd niż lornetka - skombinowałem naprawdę przyzwoitą, po prostu akurat wczoraj koteł postanowił ustawić się tyłkiem.

Będę próbował łapać. Nie wiem czy wszystkim to umknęło, możliwe, ale pisałem od początku - jestem skazany na niezależne ode mnie ograniczenia czasowe. Mam coraz mniej czasu. Możliwe, że dwa tygodnie. Możliwe, że trzy dni. Nie przeskoczę tego w żaden sposób. Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Jak najszybsze zweryfikowanie tego, czy to Bobi, bo jeśli nie, to na gwałt muszę sprawdzać wszelkie inne tropy, jest zwyczjanie priorytetem.

DLATEGO PRZYDAŁABY SIĘ CHOLERNA FIZYCZNA POMOC!!!!!!!!!!

Ogromnie żaluję, że ze swoim kregosłupem kompletnie się nie nadaję do takiej pomocy

Może jakas forumowa mlodziez mogłaby?

zuza pisze:Ogromnie żaluję, że ze swoim kregosłupem kompletnie się nie nadaję do takiej pomocy
Może jakas forumowa mlodziez mogłaby?

Zuza, w drugim wątku napisałam, że może ktoś z większym kocuim nosem mógłby popatrzeć na okolice używając widok z satelity. Może mogłabyś jakoś pomóc?

sqbi90 pisze:POTRZEBNA PILNIE POMOC!!!

Choćby w rozklejaniu ogłoszeń. Ja prosto z pracy filuję w Otwocku, a czas ucieka!!!

Przydałby się ktoś, kto mógłby pomóc w szukaniu noclegowni kota na terenie zgłoszeń. NIE DAJĘ RADY!!! Gusiek w tym tygodniu nie może, a Marzenia ma problem z nogą!!!

CZY JEST TU KTOŚ KTO MOŻE FIZYCZNIE POMÓC??????????????????????????????????????

Marzenia11 pisze:Pozwolę sobie - jednak - na dygresję, czy refleksję.. Mam nadzieję, ze nikt się nie obrazi, bo nie mam takich intencji.
Czasem z postów Waszych rozumiem, że nie ma sensu pomoc obcych osób dla sqbiego w szukaniu kota, bo i tak się obcej nie pokaze, bo i tak obcy nie zidentyfikuje i jeszcze jest kilka takich "bo i tak"..
A jednak: siedzenie dwa wieczoronoce na schodkach zaowocowały tym, że udało się pewne informacje nt kota ustalić. Np że przychodzi, wraca na ten teren, jak wygląda, jak się zachowuje, czekając robiliśmy kilka razy obchod terenu za każdym razem widząc kolejne rzeczy istotne dla znalezioenia Bobcia. Poza tym co dwie/tzry głowy/pary oczu to nie jedna. Każdy lustruje teren. Jedna osoba patrząc w lewo nie widzi co się dzieje po prawej stronie - no najzwyczajniej w świecie można coś przeoczyć. Plus - najzwyczajniej w świecie jest bezpieczniej i raźniej siedzieć razem.
Gdyby taka ekipa równocześnie siedziała na 3 maja może tez byśmy mieli namierzonego kota w tamtym miejscu. Np pore o ktorej przychodzi, czy coś innego.

Dlatego ja naprawdę uważam, ze pomoc obcych jest wazna i ma sens. Poza tym Bobi jest na tyle charakterystyczny, ze można się nauczyć wyglądu kota i nie tylko sqbi ma szansę go zidentyfikować. a pewnośc to będzie wtedy, gdy kot będzie złapany i obejrzany. Najchętniej w domu na kanapie.

Jeżeli ktoś by pomógł, a np nie bardzo ma chęć pomagania razem ze mną to niech to napisze do sqbiego - ja się nieobrażę, a chętnie odpocznę.

Tu są stare baby

Dla mnie wyzwaniem jest dwugodzinne zebranie w klimatyzowanej sali.
Potrzebne osobne wydarzenie na fb, tam więcej młodych zagląda. Taka gra miejska może być atrakcyjna. Polowanie na kota z aparatem fotograficznym.

mziel52 pisze:Tu są stare baby Dla mnie wyzwaniem jest dwugodzinne zebranie w klimatyzowanej sali.
Potrzebne osobne wydarzenie na fb, tam więcej młodych zagląda. Taka gra miejska może być atrakcyjna. Polowanie na kota z aparatem fotograficznym.

Nie wiem czy są wszyscy starymi babami - jak byłam na pogrzebie kotydwa12 to głównie panie w średnim wieku, na granicy bycia młodziężą były. Albo i młodsze ode mnie. :wink:

Poza tym istotne jest doświadczenie i znajomość kotów. Co z tego ze na fb się zgłoszą młodzi, którzy nie mają o kotach pojęcia, lub mają niewielkie, na potrzeby posiadania jednego futrzaka lub mają duże ale nie mają doświadczenia z kotami wolnozyjącymi czy uciekinierami?
Oczywiście warto zawsze próbować - i zrobić nowe ogłoszenie na fb.
Zrobisz? Albo ktoś mozę zrobić??

mziel52 - nie mówię o, za przeproszeniem, starych babach. Sam znam stąd kilka (i więcej) całkiem młodych osób. Boję się wydarzenia na fejsie - nie mam już telefonu, z którego mógłbym na bieżąco to ogarniać, to raz. Dwa, to NIE JEST gra miejska. Nie potrzebuję, żeby mi ktoś dokumentnie kota wystraszył. Potrzebuję kogoś chociaż MINIMALNIE OGARNIĘTEGO w temacie. A wiem jak potrafią się kończyć wydarzenia na fb!

NIE POTRZEBUJĘ POLOWAŃ Z APARATEM. Potrzebny mi ktoś, kto rozwiesi ogłoszenia. I ktoś do sprawdzania terenu pod kątem kryjówek. Jakby trafił się jeszcze ktoś do filowania na miejscówkach, to też fajnie. Ale w ciszy. I aparat się w tym terenie raczej na niewiele zda. Chyba, że ktoś dysponuje zarówno profesjonalnym sprzętem jak i takimi samymi umiejętnościami. Ja niestety nie posiadam ani jednego ani drugiego.

Mało atrakcyjna gra miejska. A jakby zyskała pozory takiej, to będę miał na głowie PROBLEM a nie POMOC.

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jak mi zgłaszali ludzie, ze widzieli moją zgubę, to oprócz dokładnego adresu zawsze prosiłam żeby w miarę możliwości robili fotki, nawet telefonem. Kilka dostałam - ostatnia fotka, zrobiona w ciemnościach telefonem była kiepska, ale wystarczyła mi żeby po wyedytowaniu w programie graficznym potwierdzić moje przypuszczenia, ze to może być Znikot. Na drugi dzień pojechałam o tej samej porze i spotkałam kota w tym samym miejscu. To był ten poszukiwany!
Ja niestety nie miałam szans tak szukać na miejscu codziennie - po kilku beznadziejnych przejściach terenu zmieniłam taktykę i zdałam się wyłącznie na sygnały od ludzi. Kiedy było ich coraz więcej i w coraz bardziej ciasnym okręgu, zdecydowałam pojechać i sprawdzić na miejscu. Jak pisałam wcześniej, to wszystko trwało 2 miesiące (a kot był kilkadziesiąt metrów od miejsca ucieczki, na kompletnie obcym sobie terenie).

Jak dostaniesz od kogoś jakąś fotkę niewyraźną, daj znać, pomogę obrobić w fotoszopie.
Bardzo chciałabym pomóc, ale na odległość niewiele mogę

gusiek1 pisze:Zastanawia mnie na ile koty mogą pójść śladem zapachu który znają? Ktoś, coś wie? Bo jeśli Bobik jest tam, a Squbi chodził dookoła, to czy Bobik potrafił by go wywachac? Próbować iść za jego zapachem? (sorka, jeśli pytanie głupie)

gusiek wydaje mi się, że w dużej mierze zależy od kota.
Zawsze jak jesteśmy na wojażach moja melduje się do mnie węsząc wydając przy okazji charakterystycznie miałczenie. Coś tam posłucha, ale namierza mnie kierując się moim zapachem. Mogę schować się w krzakach, siedzieć cicho, a i tak w końcu mnie znajdzie.
Moja Bąbel z kolei kiedy była spanikowana wyłączała się. Skupiała się na tym co ją przeraziło w danej chwili i była głucha na moje nawoływania, moje zapachy, potrafiła na mnie syknąć i warczeć jakby zupełnie mnie nie znała.

Dzięki. To też się przyda!

Ja niestety nie będę mógł za miesiąc czy dwa sprawdzić. Fizycznie mnie nie będzie w okolicy. Stąd rozpaczliwię apeluję o pomoc!!!

Squbi, jutro mój syn rozwiezie ulotki. Przygotuj mu wszystko, proszę i podrzuć jak będziesz odbierał kamerkę.

Wwa Falenica, Bobi ZNALEZIONY po 25 dniach

Kto przegląda forum