mziel52 pisze:Kota w terenie spotkac trudno. Najskuteczniejsze jest lokalizowanie miejsc karmienia i zostawianie tam ulotek. Warto tez, zgodnie z informacjami i przypuszczalnym przemieszczaniem sie kota ustawic swoj punkt z jedzeniem. Podczas poszukiwan w terenie obserwujcie trasy spotkanych kotow, skad i dokad ida. Kot na gigancie tez szuka takich miejsc, bo inne koty swiadcza, ze jest bezpieczne.
Marto, problem polega na tym, że na terenie gdzie może być Bobi niemal na każdej posesji stoją miski z jedzeniem, ponieważ mieszkańcy mają koty wychodzące. Z jedzeniem więc nie ma problemu. Moje doświadczenia i moje myślenie jest takie, że Bobi albo już znalazł sobie schronienie, z którego robi wypady, albo go jeszcze szuka. Nie wiem na ile Bobi zna okolicę "swojego" domu. Koty, które ją dobrze znają, mógą próbować wrócić.do domu, dlatego częściej zdarza się, że odnajdują się stosunkowo niedaleko od domu. Najczęściej kilkaset metrow.
Koty mają bardzo dobrą pamięć, mówi się, że w niektórych przypadkach nawet 7-letnią, długo pamiętają przykre doznania.
Bobi najprawdopodobniej czegoś się wystraszył, być może, a raczej na pewno nadal jest przerażony nową sytuacją i teraz się ukrywa. Zadaniem jest namierzenie jego kryjówki.
Trudne zadanie, ale wykonalne. Musi wychodzić w poszukiwaniu jedzenia. Karmicielki są tam tylko dwie. Stołówek znacznie więcej. Musi do którejś przychodzić.
Sugerowałam jeszcze nawiązanie kontaktów z miejscowymi menelami. Dać im do ręki ulotki że zdjęciem i z napisem, że za pomoc w znalezieniu nagroda...... X złotych.
Okoliczni mieszkańcy wiedzą o Bobim, cały teren jest obwieszony ogłoszeniami, więc tu ogłoszenia trzeba tylko uzupełniać.
W miarę upływu czasu bez Bobiego, trzeba wieszać ogłoszenia coraz dalej.