Bastet pisze:Jakbym zamknęła balkon. Potem będziesz się zastanawiać, czy wszystko w porządku...
Zamknęłam.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Bastet pisze:Jakbym zamknęła balkon. Potem będziesz się zastanawiać, czy wszystko w porządku...
Ewa L. pisze:Do 2 w nocy błyskało i mruczało bo grzmiało gdzieś w oddali a po 2 zaczęło padać ale szału nie było. O 4 jeszcze troszke kropiło i przestawało padać. Poszłam spać ok 1,30 ale nie mogłam zasnąć bo tak mnie rwały kolana . Wyszłam na balkon bo na dworze było 21 *C i okazało się , że u mojej mamy się świeci. Zadzwoniłam do niej i do 2 przegadałyśmy. Później rwanie obudziło mnie o 4 ale nieco się ochłodziło bo było 19 *C a u mamy nadal paliło się światło .
Anna2016 pisze:Ale fajny namiocik
Ewa L. pisze:Wykazałam się wczoraj mega francowatością. A co mnie tez wolno.
Od półtora miesiąca próbuję te moje nowalijki czegoś nauczyć ale im to idzie bardzo opornie a zwłaszcza jednej. Wczoraj na stoisku zastałam totalny sajgon bo dziewczynki dokładały do lady ale postanowiłam im w tym nie przeszkadzać. Jedna poszła do domu a druga musiała niestety zakasać rękawy i zabrać się do roboty. Powiedziałam , że jej nie pomogę i że ladę musi ułożyć sama bo pracując już tyle czasu powinna to umieć a jeżeli nie umie to czas żeby się nauczyła a nie nauczy się jeśli sama nie zacznie tego robić. Ja układałam ladę tyle razy przy niej , że doskonale wie jak to się robi. Próbowała wysuwać argumenty , że ja to tu dłużej pracuję to wiem i jak a ona jeszcze tego nie umie i boi się , że coś źle zrobi .....bla, bla, bla , srala, lala ......
Więc jej powiedziałam , że ja jestem tu po to by koordynować jej pracę i zwracać uwagę co robi źle by to poprawiła. Dla zwiększenia motywacji zabrałam krzesło które miałyśmy przy stoisku bo zauważyłam , że koleżanka jak nie było klienta to sadzała na krześle swój zad i za przeproszeniem w dupie miała , że trzeba donieść towaru z chłodni więc usuwając krzesełko pozbawiłam ją pokusy olania roboty celem posadzenia tyłka.
Co chwila musiałam ją motywować do zagęszczenia ruchów bo dołożenie parówek i cienkich kiełbas zajęło jej 2,5 godz. Ciągle jej dogadywałam, żeby się pospieszyła bo musi skończyć przed dostawą bo jak przyjdzie dostawa to będzie musiała jeszcze ją sprawdzić , dołożyć do lady co przyjechało i poukładać resztę w chłodni. Załamała ręce , zrobiła oczy jak 5 zł i mówi że przecież ona nie zdąży tego wszystkiego zrobić . Zrobiłam minę niewiniątka i mówię do niej dlatego proszę , żebyś zagęściła ruchy tak żebyś się wyrobiła. Ja to robię na co dzień - układam po was ladę, dokładam cały towar z chłodni który nie po donosiłyście , przyjmuję dostawę , sprawdzam ją , dokładam do lady co przyszło, układam na chłodni resztę i robię to sama i się wyrabiam więc ty też powinnaś. Pracując tu już tyle czasu powinnaś umieć robić wszystko to co ja na stoisku.
Ewidentnie była na mnie wściekła ale miałam to gdzieś .
Gosiagosia pisze:Czasami trzeba być Franca
Będąc na rehabilitacji też obserwuję dwie rehabilitantki, jedna starsza uwija się i dwoi a druga młodsza "szuka tego co robotę wymyślił" i wiecznie coś jej dolega. Dziś spała na kozetce bo głowa ją rozbolala.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, Marek999, Silverblue i 104 gości