jolabuk5 pisze:Dobrze, że to solidna siatka
Właśnie! Te górną cześć okna jednak otwieram, wtedy Bezia siedzi na ramie i nie obciąża siatki. Bo troszkę mam stracha, co by było, gdyby ją urwała... jak nic Feliś by skorzystał z drogi do wolności...
jolabuk5 pisze:A Bezia śliczna
Bezia dziękuje!
Moli25 pisze:A co ludzie mówią? Widać ją?
Fest jest śmieszna hahah
Widać!
To parter jest i widać doskonale - ale jeśli "nikogo" nie mam w dolnej części okna, to nie każdy zauważy. Natomiast jeśli się ktoś zatrzymuje, żeby zagadać do Bajki albo Feliksa, to juz zauważa Bezię na górze. I aparaty idą w ruch... zreszta sama ja namiętnie fotografuję w tej pozie
ewar pisze:Charakterystyczne dla kotów jest to, że wymiotują na coś miękkiego, dywan jak najbardziej. U koleżanki zaś na pościel, zwłaszcza świeżo zmienioną
Do tej pory poznałam tylko dwa koty, które robiły to do kuwety. Pimpuś, były tymczas p.Izy i mój biedaczek Kitek [*].
Ja w sumie wole na dywan, czy cokolwiek z kocich dywaników. Bo parkiet u mnie normalny, taki do pastowania, więc ciężko usunąć, jeśli już zaschnie, w dodatku nie chcę pastą za bardzo, żeby koty tego potem z łapek nie zlizywały... Już na przykład. w jednym miejscu jest śliczna zielona plama (barf był z algami...), którą odkryłam, kiedy już było wsiąknięte... No, najpierw zjedzone przez Felka, potem wsiąknięte w deseczki i wyschnięte
Pod meblem, więc normalnie nie widać
No właśnie, czym czyścić parkiet, żeby nie było trujące dla kotów... Już rozmawiałam z panią w punkcie "parkietowym" (przyjmowanie zamówień na roboty parkieciarskie) i pani mi sugerowała olejowanie parkietu czy jak to się tam nazywa... Koleżanka kiedyś wspominała o jakby wosku rozpuszczalnym w wodzie, ale nie znalazłam nic takiego, a nazwy nie znała...
Może coś podpowiecie? Miau...
A tu jeszcze rude pysio: