» Wto cze 11, 2019 22:25
Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia zapraszają po raz 4
Tradycyjnie jak to w życiu bywa nigdy nie ma tak jak by się chciało i zawsze coś się musi zpsuć. Poszłam późno spać po wczorajszym emocjonującym dniu ,byłam zmęczona , było mi gorąco i nie mogłam zasnąć . Jeszcze o 3,30 nie spałam i usnęłam dopiero nad ranem by o godz 7 rano wyrwał mnie ze snu telefon z pracy. Dzwoniła kierowniczka z pytaniem czy mam jakieś plany na dzisiaj bo chciała mnie prosić czy nie przyszłabym do pracy bo jedna z dziewczyn nie przyszła rano i nie ma nikogo na stoisku. Miałam plany na popołudnie więc zgodziłam się przyjść do 12 i tak zaliczyłam dziś dzień pracy od 8 do 12. Na stoisku oczywiście masakra ale machnęłam na to ręką. Ponieważ kierowniczka dzwoniła też do drugiej dziewczyny ta zgodziła się przyjść i przyszła od 10 do 14 aż przyjdzie druga zmiana. Aśka kierowniczka aż mi się dzisiaj popłakała bo poczuła się po prostu bezsilna .Prace zaczynamy o 5,30 a ponieważ koło 6 nie było jeszcze dziewczyny ze stoiska kierowniczka zadzwoniła do niej zapytać się co się stało ( zaspała, autobus czy tramwaj nawalił i gdzieś utknęła po drodze bo to różnie bywa ) . Odebrała i powiedziała , że już się zbiera. Koło 7 nadal jej nie było więc Aśka zadzwoniła ponownie zapytać o której mniej więcej będzie i wtedy okazało się , że już ma wyłączony telefon i nie ma z nią kontaktu. Dlatego zadzwoniła do mnie czy mogłabym przyjść. Nie mogłam odmówić bo w sobotę gdy to ja nie przyszłam do pracy załatwiła zastępstwo za mnie.
Dziś w końcu wpłynęła mi wypłata na konto . Popłaciłam wszystko, wykupiłam leki i można żyć dalej do kolejnego 10 tego.