Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
andorka pisze:A co z mamusią tych starszych dzieciaczków? A konkretnie co z jej sterylką? przypominam, że sfinansowanie sterylizacji przez kotylion jest cały czas aktualne
kociołkowo pisze:Nowe informacje, z wetem rozmawiałam (przepraszam, że dopiero po upomnieniu ) dogada się z Pawłem Krokiem, bo musi być jeszcze jeden do asysty, a on nie da rady. Jutro ewentualnie w piątek bedziemy rozmawiać. Jest jeszcze kwestia przebadania choć podstawowo kotki z racji wieku.
kociołkowo pisze:Właściwie to zastanawia mnie czasem, dlaczego wszyscy walą do mnie, żebym to kasiata była, idzie zrozumieć, ale od kiedy odeszłam z pracy i zaraz po tym zaczeły pojawiać się kolejne koty, to wiedzą, że ciężko jest...widocznie za krótki mam rozum by pojąć.
Stomachari pisze:[
Zasadniczo chrzestnych powinno się wybierać nie ze względu na finanse, tylko na wiarę. Jeśli w gronie najbliższych Ciebie uważają za najbardziej wierzącą, to siłą rzeczy jesteś najlepszą "kandydatką" na chrzestną.
Dopiero w drugiej kolejności chrzestny powinien w razie choroby/śmierci rodziców być w stanie ich zastąpić w wychowywaniu.
Chikita pisze:Dowiedzcie się czy pracodawca męża nie ma refundacji do okularów. Raz na trzy lata firma może swoje dołożyć. Nie pamiętam jaki to jest procent, ale zawsze mniej.
Kazia pisze:Dziecko ma szansę wyrosnąć z plusów.
Ja w pierwszej klasie podstawówki miałam +7 i +5...więc w wieku 3 lat jak zaczynałam nosić okulary, musiało być odpowiednio więcej.
Na studiach już krążyło kolo zera (mam 2 dioptrie różnicy cały czas), kilka lat nie nosiłam okularów, a potem przeszło powolutku w minusy.
Być może u Twojego syna też tak będzie.
Ja w dzieciństwie miałam co najmniej raz do roku zmieniane szkła, na coraz słabsze.
Chikita pisze:Hmm to nie wiem czym się kierowali rodzice potwora biorąc mnie na chrzestną. Dobrze wiedzą, że ja na pewno do nauki religii ręki nie przyłożę.
Może pieniądze ? Ale milionów na nią nie wydaje- nie ma co rozpieszczać, bo i tak rozpieszczona do granic możliwości.
kociołkowo pisze:nie dobiera na rozszerzonych źrenicach.
Gosiagosia pisze:kwiryna pisze:Ajaaa pisze:Hej,
podczytuję od dawna, dawna i kibicuję mocno.
Co do:kociołkowo pisze:Tylko on charczy od tego kataru, gruchą nie wyciągnę gluta, wychodzi tylko to co "na wierzchu" i tak myślę sobie jakby spróbować wyciągnąć to odkurzaczem? Mam ten cały "katarek" jak dzieci były małe, działał bardzo dobrze tylko czy kot nie jest za mały na taki sprzęt? Końcówki są za szerokie do kociego noska, ale Karol mówi żebyśmy gruszke obcięli i przymontowali do końcówki, pytanie czy krzywdy mu nie zrobimy?
polecam to: https://www.ceneo.pl/17756536#tab=spec
Urządzenie jest bardzo delikatne i samemu decyduje się o sile "wciągu". Jest filtr, nic nie zjemy , naprawdę godne polecenia.
Trzymam za Was kciuki!
Mam to. Używałam na wlasnych dzieciach. Jest w porządku, tyle, że trzeba własnej siły płuc używać, ale jakoś odkurzacz mnie przeraża.
Moja synowa używa i odkurzacza i naprawdę jest bezpiecznie. Ja się też bałam i uciekłam do łazienki jak Filipkowi nosek czyścila.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1, zuzia115 i 297 gości