343/19..
Przywiozłam ją z Palucha w czwartek 23 maja..
Wyciągnęłam z kwarantanny, która trwa do 2 czerwca.. Na razie jest u mnie warunkowo, po 2 czerwca - będzie bezwarunkowo..
Kicię znalazł w poprzednią sobotę kierownik mojego działu w pracy.. z różnych względów nie mógł jej zatrzymać a jednocześnie nie mógł się do mnie dodzwonić, dlatego dziewczynka znalazła się w schronisku..
Dowiedziałam się o niej od niego w poniedziałek 20 maja.. prosił, żebym ją wyciągnęła.. i dała dom.. obiecałam, że to zrobię..
Pojechałam do schroniska od razu ale kicia już była w trakcie zabiegu - sterylki aborcyjnej..
Obiecano mi w schronisku, że jeśli wszystko będzie w porządku, będę mogła ją zabrać w czwartek..
Na szczęście było w porządku..
musiałam tylko przed dwa dni podać jej synulox w zastrzykach..
Koteczka ma niecały rok, pewnie to była jej pierwsza ciąża..
Wyniki badań książkowe, testy ujemne..
Jest to bez żadnych wątpliwości domowa koteczka, która zaczęła przeszkadzać.. pewnie ze względu na ruję.. albo wyjazd.. albo coś jeszcze innego..
Żaden wolnożyjący kot tak się nie zachowuje.. Ona się mizia przy każdej okazji, uwielbia spać na moich kolanach, daje się przytulać i całować.. wywala brzuch do głaskania.. który na razie głaszczę bardzo ostrożnie ze względu na szew pooperacyjny..
Jest ogromnie wychudzona, dostaje jedzenie trzy razy dziennie i pochłania wszystko..
Na razie mieszka w łazience ale mnóstwo czasu spędza też na moich kolanach w pokoju, oglądając moje stadko rezydentów..
Rezydenci, poza Fifi olewają ją całkowicie ale ona jeszcze się trochę boi..
Mam nadzieję, że to się niedługo zmieni.. a nawet jak będzie trzeba poczekać, to wiadomo - poczekam..
Tym razem nie będę czekać, żeby mi pokazała swoje imię..
Po dwudziestu latach
'mania' kotów stwierdziłam, że tym razem to ja wybiorę jej imię..
A przy okazji uhonoruję moją największą fascynację muzyczną, która trwa nieprzerwanie od czterdziestu pięciu lat..
Poznajcie Miko..