» Pon maja 27, 2019 8:09
wykarminie kociej sierotki - maleństwo już ogarnięte uff
Dziś mój znajomy z pracy powiedział, że sąsiadowi zaginęła kotka karmiąca potomstwo. Z tego co sąsiad powiedział został tylko jeden kociak z miotu (nie mam informacji co się stało z pozostałymi :/). Sąsiad postanowił przekazać malucha żonie znajomego, bo ona cały czas w domu siedzi. Znajomy wie, że siedzę w kocich tematach więc pytał o radę co z maluchem zrobić. Kociak prawdopodobnie jeszcze nie otworzył oczu, ale chwilowo nie mamy potwierdzonych informacji. Po rozmowie ze mną znajomy urwał się przed chwilą z pracy i jedzie do małego, bo żona za bardzo nie ogarnie tematu. Kazałam mu po drodze kupić convalescent w proszku i mleko kozie, w aptece strzykawkę, espumisan w kropelkach oraz parafinę ciekłą. Powiedziałam że ma zmieszać conva z mlekiem i podawać strzykawką - dzieciak ma być kołami do dołu żeby nie zachłysnął się. Po karmieniu masujemy brzucho i odbyt lekko zwilżonym wacikiem. Pilnujemy żeby kupa była, bo to sprawa życia i śmierci. W razie problemów ma do mnie dzwonić i ewentualnie podać parafinę lub espumisan. Ratujcie bo nie miałam nigdy takiego szkraba na sumieniu. Czy dobrze mu poradziłam? Czy o czymś zapomniałam? Co ile karmi się takiego szkraba??? Znajomy mieszka gdzieś pod Tarczynem a tam nie ma dobrych wetów, więc raczej nikt nie pomoże w tej sytuacji.
Ostatnio edytowano Pon cze 03, 2019 8:33 przez
asigo, łącznie edytowano 1 raz