....i do przodu ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 23, 2019 19:39 Re: ....i do przodu ;)

Nie będę ryzykować, oddycha już lepiej, nawet sam podchodzi do jedzenia, je po odrobince, ale nie muszę mu wpychać jak wczoraj. Za to ten, któremu wczoraj padło na oczko, dzisiaj smarczy i jemu wpycham na siłę.

Wizyta u okulisty mnie dobiła, Nata ma faktycznie delikatną wadę -0,25 ale Kuba nie zezuje, on jest prawie ślepy +5,25 i +6,0 w drugim oku. Wada wrodzona, jak mogliśmy nie zauważyć? Niby okulista mi tłumaczył, że on nie wie, że ma wadę, bo nigdy dobrze nie widział, a mózg dziecka wypracowuje sobie ustawianie oczu tak by widzieć jak najlepiej. To "uciekanie" oka jest właśnie wypracowanym mechanizmem, wada prawdopodobnie pogłębiła się, bo poszedł do szkoły, dużo czytania, pisania. Zapytałam jak to możliwe, że przechodził w przedszkolu i szkole badania kontrolne z bardzo dobrym wynikiem, to mi powiedział, że takie "szkolne" badania są o kant dupy, jak pielęgniarka przeprowadza badanie, jednocześnie dyskutując z nauczycielkami i uspakajając reszte dzieciaków :| . Narazie nie dostał okularów, bo musi bezwzględnie potwierdzić dokładną wadę, dzisiaj pierwsze badanie wyszło +4,50 i +5,25, po zakropieniu kroplami rozszerzającymi źrenice wyszło +5,25 i +6,0 :strach: mamy w następny piątek wizyte potwierdzającą wade. Natalka dostała okulary, mają być gotowe na poniedziałek. Jestem załamana, jak mogłam dziecko do takiego stanu doprowadzić, on mi kiedyś powiedział, że "nie lubi czytanek z małymi literkami", pytałam wtedy czy mu się rozmazują, to mi powiedział, że nie tylko po prostu nie lubi. W tej chwili mam w głowie takie różne sytuacje, które powinny mi zapalić czerwoną lampkę, zdażało się, że jak chciał nam pokazać cos małego np. ludzika legowego, to dosłownie wpychał mi go do oczu, albo budowanie z najdrobniejszych klocków, zawsze leży na dywanie i ogląda kilka razy pod różnym kątem, itp. Powinnam była natychmiast zareagować, dlaczego wydawało mi się, że...właściwie nie wiem co, zbagatelizowałam objawy, które w tej chwili wydają się być tak oczywiste, wiem, że kilka razy dopytywałam czy widzi dokładnie literki czy kształty, ale zaufałam gdy przytakiwał. Co ze mnie za matka :oops:
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Czw maja 23, 2019 21:06 Re: ....i do przodu ;)

Skąd miałaś wiedzieć? Nie obwiniaj się, i tak cud, że na zdjęciu wypatrzylaś, pewnie mało kto by zauważył. Ja mam też wadę wzroku, jak byłam w przedszkolu to jakiś znajomy rodziców wypatrzył. Sami się nie zorientowali. Na swoje dzieci inaczej patrzymy, bo mamy je na codzień ;)
Ostatnio edytowano Pt maja 24, 2019 18:07 przez kwiryna, łącznie edytowano 1 raz
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Pt maja 24, 2019 0:09 Re: ....i do przodu ;)

Wiem, że mogłam nie zauważyć, sam okulista powiedział, że powinnam być z siebie "dumna" że wypatrzyłam, ale to się tak tylko mówi, a moralniaka i tak się ma.
Ostatnio już brakowało mi do niego cierpliwości, w szkole bazgrze niemiłosiernie, w domu pisze ładnie, nauczycielka oskarżała Natalie, że robi za niego zadania domowe, musiałam go nagrać, bo nie przyjmowała do wiadomości, że sam tak pisze. Tylko właśnie w domu robi lekcje powoli, w szkole trzeba nadążyć, a jak on nie widzi, to jak ma nie wyjeżdżać za linie, czy stawiać literki tej samej wielkości, kolorowanie małych elementów też mu nie wychodzi. Teraz to takie oczywiste, a ja dawałam sobie wmówić, że leniwy, roztargniony, że skupić się nie potrafi. Czytanie też mu idzie słabo, w szkole ma prawie same piątki z czytania, ale on ma doskonałą pamięć, zanim pani dojdzie do niego (czytają codziennie po jedno, dwa zdania) to zdąży zapamiętać. Nowe teksty literuje z przerwami, składa wyrazy sprawnie tylko literowanie bardzo wolno mu idzie. Po jednym przeczytaniu czytanki, już "czyta" sprawnie, tylko ja wiem, że mówi z pamięci a nie czyta. Nawet zwróciłam na to uwagę nauczycielce, żeby pytała go jako pierwszego, zanim zapamięta, to może "przyłoży sie" do ćwiczenia, bo w domu mi mówi "i tak mam piątki, to nie musze więcej czytać". Nauczycielka też nie powiązała tego z możliwą wadą wzroku, wszystko zwala na jego niedokładność i byle jakoś w pracy na lekcjach. Zobaczymy jak zareaguje jutro na wiadomość o wadzie, mam nadzieję, że chociaż przesadzi go bliżej tablicy, bo siedzi w przedostatniej ławce, a klasa duża 29 dzieciaków. Miałam nawet od razu do niej podejść, bo to moja sąsiadka najbliższa, ale zrezygnowałam, bo bardzo długo nas zeszło. Musiałam męża odciążyć, bo dziadek dawał dzisiaj popalić jak mało kiedy, mąż nie położył się spać po pracy żeby mi pomóc wszystko ogarnąć, w efekcie zasnął przed 21:00, tak więc do pracy nie pojechał a ja nie będę go budziła (mimo, że mu przytaknęłam, że obudze go za godzine) jeszcze by do jakiego wypadku doprowadził. Będzie na mnie wkurzony zapewne, ale trudno, jeszcze by mi tylko faktycznie brakowało. Podam jeszcze leki, zaniose burej mamie jedzonko i leki, no i spróbuje zasnąć, przeważnie 2-3 w nocy, ale dziadek zasnął przed 22:00 i śpi jak niemowle po takim hadcorowym dniu, tylko że ja się już przestawiłam na te 3-4 godziny snub zdażało się że i 5 przespałam a i 2 tez się zdażają...tylko dziś to bym musiała jaką nasenną zapodać a jest na to za późna pora juz. W każdym razie, życzę wam kochane słodkich i spokojnych snów. Jutro postaram się wrzucić zdjecia kociej rodzinki.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Pt maja 24, 2019 2:22 Re: ....i do przodu ;)

kociołkowo
:201428
współczuję Ci bardzo. Nie wyrzucaj sobie, że zaniedbałaś dziecko, przecież się starałaś. Patrz w przyszłość z nadzieją.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46709
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt maja 24, 2019 12:37 Re: ....i do przodu ;)

Ja mam ewidentną (z dzisiejszego punktu widzenia) dysleksję i sporą wadę wzroku i też zawsze miałam piątki z czytania, także w jez. obcych, bo przy świetnej pamięci zapamiętywałam wcześniej każdą czytankę (każdą czytankę czytałam sobie z góry i jak ją przerabialiśmy na lekcjach, to ja już obczytywałam sobie następną :twisted: . Nikt tego nie zauważył przez całą szkołę, w domu też nie. :D Na studiach na szczęście nikt już takich rzeczy nie sprawdzał. A ja sama zorientowałam się, że to dysleksja dopiero po latach :D Tak więc nie miej do siebie żadnych pretensji :ok:
A pismo miałam i mam paskudne :twisted:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59703
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 24, 2019 16:17 Re: ....i do przodu ;)

kociołkowo pisze:Zamiat żelu, mogą być krople do oczu nawilżające? Mam na stanie Horien, do tosowania przy soczewkach.

Skład tych kropli jest zupełnie inny. Nie wiem, czy koty mogą takie krople przyjmować, czy któryś ze składników nie jest niewskazany.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt maja 24, 2019 23:54 Re: ....i do przodu ;)

Stomacharii, kupiłam ten żel.
Dostaliśmy od Maczkowej butle srebra, dziekujemy :201494 , użyłam go też na opryszczkę, jest napewno skuteczne jeśli o to chodzi, po ok 2h zrobiły się suche strupki, kolejne posmarowanie i z górnej wargi strupki odpadły nie robiąc rany, na dolnej są jeszcze, ale to coś niesamowitego, hascovir żel + wit.B complex dawały do dziś znikome efekty.
Maczkowa, do oczek im nie zakrapiam, bo jak sama mówisz to za mocne stężenie, ale przez każdym zakropieniem kroplami, przecieram wacikiem nasączonym, tylko odlałam troszkę i zmieszałam 50/50 z przegotowaną wodą. Do nosków i pyśków daje po kropelce, też przelałam do buteleczki z kroplomierzem, strzykawką nie dałabym rady po kropelce, bo się wyrywają i szarpią :| chociaż bury chłopaczek już się nie wyrywa, on po prostu patrzy na mnie przerażony i płacze :cry: nad ranem wskoczył na łóżko położył się na mnie i tak się żalił, że sama się poplakałam.
Jedynie Gamoń zadowolony z całej sytuacji :roll: jak do tej pory nic mu nue dolega, przez co nagle stał się silniejszy i sprytniejszy od chorej części rodzeństwa. Diabeł w niego wstąpił, gryzie i atakuje bezprzerwy, a gryzie tak mocno, że Calineczce zrobił ranke na uchu :strach: piski i wrzaski co chwile i za każdym razem Gamoń atakuje. Musiałam go dzisiaj zamknąć w pokoju córki, żeby nie był samotny, siedział razem ze zdrową siostrą, od 13:00 była też córka, fizycznie nie mamy możliwości skupiać uwagi wyłącznie na jego wybrykach. Może źle zrobiłam, ale nie dawałam już rady, ledwo się odwróciłam a ten już któregoś atakował, odwróciłam jego uwagę, ale wystarczyło odwrócić wzrok i już wrzaski. Mam nadzieję, że to chwilowe, zły jest, że reszta ważniejsza od niego, chociaż on też dostaje na odporność itp to w sumie prawie tyle samo osobistej uwagi dostaje, chyba że też go zaczyna choroba rozkładać i tak się objawia?
Jedyne dobre wieści, to kocia mama. Kupa i dwa siki w kuwetach :ok: jakby mi tona z ramion spadła, jeszcze był sik na podłodze, ale to nie ważne, najważniejsze, że w ogóle cokolwiek zrobiła tam gdzie trzeba.
Musimy też pomyśleć o wprowadzeniu jej jednak do mieszkania. Jeśli prognozy się sprawdzą i bedzie ocieplenie, to w piwnicy jej dzieci nie wytrzymają. Do póki pali się w piecu codziennie, jest cieplutko i przyjemnie, nawet jak wygaśnie, jeszcze kilka godzin pomieszczenie jest nagrzane, jednak bez ogrzewania piwnica jest bardzo zimna. Mam nadzieję, że jakoś to będzie. Zamkne ją w spiżarce, ale nie wiem co zrobie jeśli stado znowu zacznie taką histerie, zapachy swoje znają, tym bardziej, że do poniedziałku nie przebieraliśmy się po wizytach w piwnicy. Myślę intensywnie, choć wiem, że nic mądrego nie wymyślę...
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Sob maja 25, 2019 0:59 Re: ....i do przodu ;)

Hej,
podczytuję od dawna, dawna i kibicuję mocno.

Co do:

kociołkowo pisze:Tylko on charczy od tego kataru, gruchą nie wyciągnę gluta, wychodzi tylko to co "na wierzchu" i tak myślę sobie jakby spróbować wyciągnąć to odkurzaczem? Mam ten cały "katarek" jak dzieci były małe, działał bardzo dobrze tylko czy kot nie jest za mały na taki sprzęt? Końcówki są za szerokie do kociego noska, ale Karol mówi żebyśmy gruszke obcięli i przymontowali do końcówki, pytanie czy krzywdy mu nie zrobimy?


polecam to: https://www.ceneo.pl/17756536#tab=spec

Urządzenie jest bardzo delikatne i samemu decyduje się o sile "wciągu". Jest filtr, nic nie zjemy :), naprawdę godne polecenia.
Trzymam za Was kciuki!

Ajaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 137
Od: Wto sie 25, 2015 1:09

Post » Sob maja 25, 2019 7:25 Re: ....i do przodu ;)

kociołkowo pisze:Stomacharii, kupiłam ten żel.
Dostaliśmy od Maczkowej butle srebra, dziekujemy :201494 , użyłam go też na opryszczkę, jest napewno skuteczne jeśli o to chodzi, po ok 2h zrobiły się suche strupki, kolejne posmarowanie i z górnej wargi strupki odpadły nie robiąc rany, na dolnej są jeszcze, ale to coś niesamowitego, hascovir żel + wit.B complex dawały do dziś znikome efekty.
Maczkowa, do oczek im nie zakrapiam, bo jak sama mówisz to za mocne stężenie, ale przez każdym zakropieniem kroplami, przecieram wacikiem nasączonym, tylko odlałam troszkę i zmieszałam 50/50 z przegotowaną wodą. Do nosków i pyśków daje po kropelce, też przelałam do buteleczki z kroplomierzem, strzykawką nie dałabym rady po kropelce, bo się wyrywają i szarpią :|

Na zdrowie :)) bardzo się cieszę, że zadziałało na opryszkę ( zadziałało, to mało, raczej jak cud jakiś brzmi :) ) Mam nadzieję, że pomoże maluchom, jeśli nawet nie tak spektakularnie, to choć troche. Ale pamietam, ze dziewczyna, która tu na forum o tym srebrze na kk pisała, mówiła, że poprawa widoczna jest z dnia na dzien :)
A ten żel mi Stomachari mi też podrzuciła, bo ja przytargałam na własne życzenie też paskudztwo do domu i widzę, że on naprawdę poprawia kotom komfort oczny ;) te krople inne długo podawane też chyba wysuszają oko i to nawilżanie jest konieczne, a zel działa super.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Sob maja 25, 2019 13:36 Re: ....i do przodu ;)

Ajaaa pisze:Hej,
podczytuję od dawna, dawna i kibicuję mocno.

Co do:

kociołkowo pisze:Tylko on charczy od tego kataru, gruchą nie wyciągnę gluta, wychodzi tylko to co "na wierzchu" i tak myślę sobie jakby spróbować wyciągnąć to odkurzaczem? Mam ten cały "katarek" jak dzieci były małe, działał bardzo dobrze tylko czy kot nie jest za mały na taki sprzęt? Końcówki są za szerokie do kociego noska, ale Karol mówi żebyśmy gruszke obcięli i przymontowali do końcówki, pytanie czy krzywdy mu nie zrobimy?


polecam to: https://www.ceneo.pl/17756536#tab=spec

Urządzenie jest bardzo delikatne i samemu decyduje się o sile "wciągu". Jest filtr, nic nie zjemy :), naprawdę godne polecenia.
Trzymam za Was kciuki!

Mam to. Używałam na wlasnych dzieciach. Jest w porządku, tyle, że trzeba własnej siły płuc używać, ale jakoś odkurzacz mnie przeraża.
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Sob maja 25, 2019 14:33 Re: ....i do przodu ;)

Tego właśnie używałam z kotką, ale zapomniałam, jak się nazywa. Jest bardzo dobre i bezpieczne.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46709
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie maja 26, 2019 19:35 Re: ....i do przodu ;)

Przedszkolaki
Obrazek

Kocia rodzinka bedzie poźniej, bo za dużo mam dziś na głowie. Przeprowadziliśmy rano akcję przeprowadzka z piwnicy. Obyło się bez rozlewu krwi, ale pilnować trzeba, bo warczą przez drzwi, z tym że teraz kocia mama odszczekuje się :wink:
Szczegóły i zdjecia wkleje jak tylko znajde sekundę spokoju (zapewne w nocy).
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Nie maja 26, 2019 20:10 Re: ....i do przodu ;)

kwiryna pisze:
Ajaaa pisze:Hej,
podczytuję od dawna, dawna i kibicuję mocno.

Co do:

kociołkowo pisze:Tylko on charczy od tego kataru, gruchą nie wyciągnę gluta, wychodzi tylko to co "na wierzchu" i tak myślę sobie jakby spróbować wyciągnąć to odkurzaczem? Mam ten cały "katarek" jak dzieci były małe, działał bardzo dobrze tylko czy kot nie jest za mały na taki sprzęt? Końcówki są za szerokie do kociego noska, ale Karol mówi żebyśmy gruszke obcięli i przymontowali do końcówki, pytanie czy krzywdy mu nie zrobimy?


polecam to: https://www.ceneo.pl/17756536#tab=spec

Urządzenie jest bardzo delikatne i samemu decyduje się o sile "wciągu". Jest filtr, nic nie zjemy :), naprawdę godne polecenia.
Trzymam za Was kciuki!

Mam to. Używałam na wlasnych dzieciach. Jest w porządku, tyle, że trzeba własnej siły płuc używać, ale jakoś odkurzacz mnie przeraża.

Moja synowa używa i odkurzacza i naprawdę jest bezpiecznie. Ja się też bałam i uciekłam do łazienki jak Filipkowi nosek czyścila. :mrgreen:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25465
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 27, 2019 18:59 Re: ....i do przodu ;)

kociołkowo pisze:Przedszkolaki
Obrazek

Kocia rodzinka bedzie poźniej, bo za dużo mam dziś na głowie. Przeprowadziliśmy rano akcję przeprowadzka z piwnicy. Obyło się bez rozlewu krwi, ale pilnować trzeba, bo warczą przez drzwi, z tym że teraz kocia mama odszczekuje się :wink:
Szczegóły i zdjecia wkleje jak tylko znajde sekundę spokoju (zapewne w nocy).


Czy ten na pierwszym planie to jest ten łajzowaty ? o którego się martwiłaś ?
Co za cudeńko. Ten krawacik i te oczka i te uszy :1luvu:

Chikita

 
Posty: 6316
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Wto maja 28, 2019 19:16 Re: ....i do przodu ;)

Chikita pisze:
Czy ten na pierwszym planie to jest ten łajzowaty ? o którego się martwiłaś ?
Co za cudeńko. Ten krawacik i te oczka i te uszy :1luvu:


Tia, to jest Gamoń :wink: jak widać, ma się dobrze, aż za dobrze, trzeba mu imię na lucyfer zmienić. Dopoleniec straszny. Na tle zdrowego rodzeństwa był łajzą, biega szybko, hamować nie potrafi, atakowany nie bardzo sobie radzi. Jednak teraz wyżywa się na osłabionym rodzeństwie :roll: wczoraj dopadł brata 'krówke' i tak zadrapał w oko, że całe czerwone, akurat w to paprzące się oko. Śpi z nimi, przytula się jak zawsze, ale dostaje jakby głupawki, poluje na nie bardzo agresywnie.

Obrazek
Obrazek

Kocia mama, już ma imię "mama"...tacy kreatywni jesteśmy :wink:
Mieszkają w spiżarce i jest ok, dajemy radę utrzymać reszte w ryzach, na piski dzieci nie reagują, ale jakby ona się odezwała, prychają przez drzwi. Jak grzebie w żwirku (tak, załatwia się do kuwety :dance2: ) też latają pod drzwi i warczą.
Dzieci ma urocze acz wstrętne (nienawidzę kociąt), ale jeśli jakaś ciocia byłaby chętna, to zareklamuje jak należy, mogę np. wmówić, że są szlachetnego rodu, norwegi, persy, egzotyczne czy nawet grenlandzkie :D zależy od preferencji :lol: co więcej natychmiast zawiozę pod drzwi. Zapakować którejś?
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, haaszek, Lifter i 94 gości