




Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ewkkrem pisze:No , nie - kochane cioteczki, Już żeśmy się przyzwyczaili do WarszawiakówSą ok. Troszkę nam matka stresów załatwiła. Już jest dobrze!
No może nie do końca bo duża wymyśliła sobie jakieś wycieczki. Amorka - do kontroli; Mumiś - do potwierdzenie wyników; Maciek - do zubologa! I ja zdrów jak kot!!!.
Nasza @ przeznaczyła swoją trzynastkę na nasze wycieczki! Noo nie jestem pewny czy mi się to podoba![]()
Pewnie niekoniecznie![]()
Drops.
PS. Lusiu - zostałem wymiętolony z Twojego polecenia. Koffam Cię i lubię być miętolony
. Twoja duża miała Cię wymiętolić ode mnie
. Wymiętoliła? Lusiu - wymiętoliła????????????
mziel52 pisze:Bezpieczniej kroić drobniej mięso, nie z powodu zakrztuszenia, ale ewentualnego zwrotu zbyt dużego kawałka, który zresztą dłużej zalega i wolniej się trawi. Niektóre koty nawet przy pełnym uzębieniu pospiesznie łykają bez gryzienia, więc brak zębów nie jest taki istotny. Musisz wypośrodkować wielkość kawałków, aby kot czuł w pyszczku coś więcej niż drobnicę, ale nie za wielki. Jakoś między orzechem laskowym i fistaszkiem.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 48 gości