Dziękuję serdecznie.
Następny ma załzawione oko mimo profilaktyki
Jeszcze po przed wieczorem był "normalny" teraz po drzemce wstał z czerwonym sączącym się okiem.
Wcisnęłam temu chlopaczkowi 7 kropli koziego mleka z convą na mocno gęste zrobione, wiecej wypluwał, jeszcze za chwile będę próbowała kulki mięsa mu wepchnąć.
Tylko on charczy od tego kataru, gruchą nie wyciągnę gluta, wychodzi tylko to co "na wierzchu" i tak myślę sobie jakby spróbować wyciągnąć to odkurzaczem? Mam ten cały "katarek" jak dzieci były małe, działał bardzo dobrze tylko czy kot nie jest za mały na taki sprzęt? Końcówki są za szerokie do kociego noska, ale Karol mówi żebyśmy gruszke obcięli i przymontowali do końcówki, pytanie czy krzywdy mu nie zrobimy?
Pewnie panikuje za bardzo, ale to pierwsza tego typu sytuacja i jeszcze sypią się kolejne koty
Stomacharii, nie wiem czy łączyć dzieci z kotami, bo po skierowanie byliśmy 3 tyg temu 30.04, przy czym Natala przyznała się po jakimś czasie, że źle widzi, a Kube to biorę nie będąc pewną czy zezuje, ja to zauważyłam na dwóch zdjęciach, pierwszy raz pomyślałam "przypadek", po świętach dostał w szkole zdjęcia po sesji klasowej i też to jedno oko jest "ucieknięte", pytałam męża czy też to widzi, bo może ja mam jakieś wyobrażenie, ale potwierdził, i właśnie wtedy Natala się przyznała, że ona to na prawe oko widzi rozmazane. Poszłam po skierowanie, ale jak zaczęłam dzwonić, ręce mi opadły, jedynie w przychodni przy szpitalu okulistycznym był "najszybszy" termin na listopad
Co do opryszczki, miewam od zawsze, raz na jakiś czas, tylko taką zwyczajną kropkę a nie całe usta, Natala też miewa i zawsze jak ona to i zaraz ja i odwrotnie, nie ważne jak bardzo byśmy uważały, jedna drugą zaraża i profilaktyka nic nie daje. Nigdy nie przeniosło nam się na oczy ani n.płciowe, ale też nigdy nie miałam tak obsypanych ust, wygląda to tak jakby wyszło mi pięć osobnych opryszczek.
Krople do oczu mam właśnie tobradex, wet kazał dwa razy dziennie, ale i tak zakrapiam 4 razy tą dziewczynkę, z Małym się chyba pomyliłam i nie ma jednak zaatakowanego oka, może po przebudzeniu tak jakoś przymknęła a ja spanikowałam. Teraz zastanawiam się czy nie zakropić oczu pozostałej dwójce przedszkolaków? Skoro kolejnego chłopaczka dopadło, to może zablokuje rozwój u pozostałej dwójki?