dorcia44 pisze:Są.
Biedne i przerażone .
Niby poznają ,ale nie potrafią zrozumieć.
Na dźwięk Cosmy z suszonym kurczakiem Szarusia wyleciała ,ale szybko uciekła ..pamiętają .
Pocieszam się że lepiej teraz niż później .
Nie daje rady ,a ludzie mi się dziwią że nie chcą brać jak mnie proszą na tymczas ...inni mają więcej i biorą..no tak inni są po prostu lepsi ode mnie .
Tyle że ja jestem sama ,i wszystko mi się pochrzaniło![]()
Jakoś będzie ,jeszcze tak nie było żeby jakoś nie było ,prawda?
Wszystko się jakoś powoli ułoży. My w tym momencie chcąc-nie chcąc jesteśmy zakoceni do ilości 4m2/jedno istnienie w domu. 6 kotów + my na 30m2. Nie ma wyjścia, trzeba trzymać, przecież nie oddam tego przybytku.




 aż tak przeżywają tę sytuację? Ułoży się Dorotko. To zdecydowanie nie był ten dom dla takich wrażliwców. Kociaków tylko szkoda, ale młode są, to szybko wrócą do równowagi. A jak fundusze? Kto się tym teraz zajmuje?

 
 
