Cześć wszystkim, jak w tytule, stało się! Do naszej 6 miesięcznej kotki (sterylizowana) - dołączył 6 miesięczny kociak (kastrat). Jest u nas od niecałych dwóch tygodni. Jesteśmy ciągle na etapie izolacji... młody przesiaduje w kuchni, kota znajduje się w dużym pokoju, pomiędzy nimi jest sypialnia i przedpokój. Sporadycznie wypuszczamy a to jednego, a to drugiego do przedpokoju. A także robimy wymianę zapachów i na jakiś czas zamieniamy miejscami.
Na chwilę obecną, nowy, jest bardzo żywy i otwarty - wyczekuje pod drzwiami, grucha do kotki, wyciąga łapki i bardzo do niej ciągnie. A nasza... na początku myślałam, ze jest zaciekawiona, bo na jego zapach nie reagowała negatywnie, raczej nerwowo nasłuchiwała, jak młody robił hałasy i z dystansu patrzyła na drzwi, za którymi jest. I tak jest do teraz
Ciągle z dystansem podchodzi do drzwi, jak zbliży się maksymalnie blisko i wącha to w ostatecznym momencie zawsze zaczyna syczeć... dlatego ciągle ich nie dopuszczamy. Swoją drogą kota nam się zrobiła apatyczna, snuje się po pokoju jak cień, nie chce się bawić, ale je i korzysta z kuwety jak zawsze.
Doradźcie proszę! Nie wiem co mam robić... skoro jest syczenie, to nadal ich sobie nie pokazywać? Nie uchylać drzwi? Cofnąć się do zupełnej izolacji? Bardzo proszę poradźcie mi na bazie własnego doświadczenia.