Zając zdyskwalifikowany za brak badań krwi
. Dobrze to i źle. Teoretycznie powinien mieć,praktycznie na gminę nigdy nie robią,by obniżyć koszt ,a i z badaniami krwi ostatnio był zgon kota z forum po podaniu narkozy
Pewności i tak nie będzie nigdy. Teoretycznie. Praktycznie zawsze można właścicielowi wmówić,że podpisał zgodę na narkozę i cokolwiek wet schrzani,spokojnie pod tą zgodę swój błąd podciągnie. Bo słabo daje się zwykle udowodnić,że było inaczej. Że to wina weta. No chyba,że sekcja,sąd lekarsko-wet. itd. Ale to kasa,czas i nerwy. Kiedyś mi się udało udupić weta za taki błąd lekarski,ale moja rozprawa ciągnęła się 3,5r. Dla danego kota nic to nie zmieniło,może uratowało inne koty przed takim rzeźnikiem,sam wet słabo się przejmował mimo nagan i kasy.Chyba mi dało największą satysfakcję,że sprawiłam,iż do końca nie był taki bezkarny jak mu się wydawało,że będzie
I udowodniłam swoją rację konowałowi
Ale ja dziś spanikowałam ,jak dr zaproponował operację,ale na "Pani odpowiedzialność". Wiem,że takie badania są wymagane do narkozy,ale to kolejne koszta,więc pewnie skutecznie wyparłam to ze świadomości i nie zrobiłam. Teraz zrobię. I cena za całość dorówna gabinetowi Garncarza
Nie go kijem,to go pałą. Ale i tak nie zapłaciłam za wstępną konsultację,bo po prostu dziś podziękowałam doktorowi i wyszłam bez płacenia. Dopiero na przystanku oprzytomniałam
,że taka konsultacja i ze 150zł może być warta. Nikt nas nie gonił w każdym razie
Zając w stronę do weta jakiś lekki był,leciałam z nim na takiej adrenalinie,jak poduszkowiec-nie dotykając ziemi
A z powrotem ledwo dotargałam transporter,kręgosłup mi nawala bardzo. A jechaliśmy autobusami,bo taxi to dodatkowy koszt.
Zrobiłam jeszcze zdjęcie jak Pan Doktor fachowo rozchylił powieki. Zajączek ma zachowane szczątkowe struktury oka. Prawdopodobnie po kk. Pękło i zawartość wylała się. Teraz nie boli. Nie ma stanu zapalnego,więc sączka nie będzie. Tylko szew na płasko. Już nawet zaczęłam się dopominać o ten cholerny sączek (sama się sobie dziwiąc
),nawet z tymi kilometrami bandaża do wyciągania (co jest moją największą fobią),ale skoro to miałoby kotu pomóc,to ja wszystko ZNIESĘ. Ale dr powiedział,że nie ma konieczności. Nie ma stanu zapalnego. A miejsce po oku i tak się zapadnie
Już się trochę zapadło.
No to śmierdzenia Zająca w mojej kuchni jeszcze kolejny tydzień się szykuje...Choć jest i tak kulturalny,bo sika do kuwety,a nie znaczy wszędzie.
Aaa! Dr wytargał Zająca w gabinecie z transportera ,zanim zdążyłam zamknąć dokładnie wszystkie drzwi w pomieszczeniu
. Mam fobię,że kot ucieknie.Były już na forum przypadki,że zwiał z lecznicy
A Zając dziś był do tego pierwszy. I specjalnie wzięłam wygodny transporter ,otwierany od góry na boki jak książka.Ale nie doceniono.Wytargano Zająca przodem ze wszystkimi kocami i podkładami,które mu wpakowałam
.