Zamierzalam odezwac sie wczesniej zaraz po 2-giej operacji, ale jakos tak wyszlo, ze dopiero teraz moge cos napisac.
Dziekuje Wam za wszystkie opinie
W tą srode minely 2 tyg od zabiegu. Zabieg odbyl sie 15.05. Tym razem zrobiono mnostwo zdjec RTG. 2 dolne kly wetka jednak zostawila, poniewaz wg niej kotka ma
ankyloze jednego kla - tlumaczyla to tak, ze korzen zrosniety jest z koscią i ekstrakcja takiego zęba bylaby ryzykowna...? Skrocila i zabezpieczyla oba kly, zeby nie kaleczyly gornej wargi. Okazalo sie rowniez, ze z 1-szego zabiegu zostal kawalek korzenia, wiec go "wydlubala".
Musze powiedziec, ze koteczka przez ten czas co jest u mnie, bardzo sie zmienila
Szczerze mowiac, to na poczatku bylam przerazona, bo ciezko bylo jej nawet miske z jedzeniem wstawic do klatki - tak rzucala sie na rece (do dzisiaj mam slad), nie mowiac juz o sprzatnieciu, czy probie dotkniecia. W dodatku przez pierwsze dwa dni zalatwiala sie ze strachu pod siebie. W stosunku do mnie tak sie oswoila, ze teraz sama domaga sie mizianek i zabawy sznureczkiem
Moge nawet zajrzec do pyszczka
Nie zamykam jej juz w klatce, tylko luzem chodzi po garazu
Dobrze, ze mam przejscie z mieszkania do garazu, bo w kazdej chwili moge do niej zajrzec.
Bylam juz z nia nawet na kontroli u wetki, ktora tez jest bardzo zdziwiona, ze nastapila tak diametrialna zmiana w jej zachowaniu
Na szczescie zaczela jesc, ale tylko suche (niestety, nie chce mokrego). Po tym drugim zabiegu dluzej niz po pierwszym odmawiala jedzenia, tylko sosiki wylizywala.
Martwie sie, czy nie za dlugo jest w zamknieciu, czy po takim czasie odnajdzie sie na dworzu... to juz ponad miesiac.
Wetka chce jeszcze skontrolowac jej nerki, poniewaz zabieg byl dlugi, wiec jestesmy umowione na wtorek. Mam nadzieje, ze kotenka da sobie pobrac krew i ze nie straci do mnie zaufania
Po powrocie z ostatniej kontrolnej wizyty, pol dnia byla schowana i uciekala przede mną, chociaz w sumie nic jej nie robiono, a teraz bedzie kluta w lapke
Nie wiadomo jak zareaguje na pobieranie krwi "na zywca". Wczesniej byla badana podczas znieczulenia ze wzgledu na jej "dzikosc".
Przesylam zdjecie RTG dolnych klow. Od razu widac, ze obraz korzenia nie jest prawidlowy. Moze jest ktos, kto sie zna, czy to rzeczywiscie
ankyloza? A moze cos innego? Czy to prawda, ze ekstrakcja takiego zeba jest ryzykowna i lepiej go nie ruszac?
Wydaje mi sie, ze to jest chyba po korekcji klow: