» Czw maja 09, 2019 12:26
Re: Moja Lola
Ja to samo. Owszem, sa koty wyprowadzane na smyczach i pewnie niektóre w miarę sie w tym sprawdzają. Ale z uwagi na specyfike tak charakterów kocich, jak i kwestię czysto fizjologiczną zw. z budowa kocią - nie ryzykowałabym wyprowadzania na smyczy.
Jeden z moich kotów - spokojny, towarzyski tak do ludzi, jak i zwierząt, otwarty do wszystkich przychodzacych do domu, ostatnio zaczął maniakalnie wyslizgiwać mi się na klatkę schodową, gdy wchodzę do domu. Zwykle dość szybko go łapie lub zmuszam do odwrotu, ale ostatnio zdązył ze dwa piętra zbiec, zanim poodkładałam co miałam w rękach. Gdy schodziłam po niego, akurat ktoś wszedł na klatkę schodową i moj towarzyski, odwazny, łagodny kociak dostał jakiegoś szału i ataki paniki, ledwo dał sie złapac na ręce, jak już go wzięłam, to wbił się pazurami mi w szyję, w ramię, zaczął wyrywać ostro- jest to ostatni kot, którego podejrzewałabym tak o reakcję na kroki ludzkie, jak i tak ostrą i paniczną reakcję. Ostatnie półtora roku w poszerzonym stadzie nauczyły mnie mnóstwo o kotach, a głownie tego, że to, co można przewidzieć to tyle, ze są nieprzewidywalne.