Alienor pisze:Żyjemy. Koty i psy bardzie, ja (jako że do pracy na rano) trochę mniej. za niecałe 2 tygodnie noc muzeów, czyli znów pańszczyzna na Toszku. Muszę na ten dzień znaleźć opiekę do psów; a przynajmniej Kai, bo Hesiek dałby radę przezyć taką imprezę. Koty przeżyją popołudnie i noc samotnie, ale tak długa niebytność nie wchodzi w rachubę przy psach. A takie by to było wygodne...
Zgadza się. Psy są kochane ale i bardziej "kłopotliwe" w różnych wypadkach. Gdy nasza Lusia i Pikuś odeszły do nieba bardzo odczuliśmy to , że mamy luz. Brzydkie ale prawdziwe. Ciągle z wywieszonym jęzorem wracałam z pracy czy jakiś imprez.
Spokojnego dzionka Kochani.