W czwartek w okolicach Radzymina znalazłam leżącą w trawie kotkę.
Prawdopodobnie już trochę tam leżała bo była bardzo odwodniona i obleziona przez mrówki
Szybko z koleżanką zorganizowałyśmy pudełko, zapakowałyśmy bidę i popędziłyśmy do weta, skąd na cito zostałyśmy odesłane do innej lecznicy ze względu na konieczność zrobienia szybko zdjęcia RTG, kotka dostała leki przeciwbólowe i przeciwobrzękowe, potem jeszcze jazda do kolejnej lecznicy, kotka jest tam w szpitalu. Dziękuję niebiosom za koleżankę z samochodem pod ręką
Dużo się działo
.
Nie pisałam o niej wcześniej bo nawet nie wiedziałam czy przeżyje, zdiagnozowane obrażenia teoretycznie nie zagrażały jej życiu, jednak koteczka nie wyglądała zbyt dobrze - nawet biorąc pod uwagę jej ogólny stan.
Ale dzisiaj rozmawiałam już z wetem pod którego opieką jest bida, żyje, nic poza zdiagnozowanymi wcześniej obrażeniami nie wyszło nowego, problemem jest to że kotka absolutnie odmawia jedzenia i picia, nie wiadomo dlaczego (może ze stresu), mimo leczenia przeciwbólowego, póki co jest na kroplówkach.
Kotka w lecznicach, mimo obrażeń i obcych miejsc - była bardzo spokojna, pozwalała wszystko koło siebie zrobić, sprawia wrażenie bardzo ufnie nastawionej do ludzi albo tak na nią działał szok.
Informację o znalezionej kotce zostawiłam w pobliskim sklepie, w Urzędzie Gminy, wiedzą o niej w lecznicach wet pobliskich. Wszędzie mają moje namiary ale jakoś nie pędzą tłumy właścicieli
A teraz powód tytułu.
Koteczka ma złamaną kość miednicy.
Ma zupełny brak czucia w łapie po tej stronie
Jest pewna nadzieja że to wynik długotrwałego obrzęku (uraz prawdopodobnie nastąpił co najmniej dobę przed znalezieniem) i ucisku na nerw - czekamy na efekty działania leków przeciwobrzękowych. Na żadnym ze zdjęć rtg nie widać urazu kręgosłupa, druga łapa ma czucie
ale kotka cały czas leży.Żeby było ciekawiej - kotka ma w sobie śrut
Jest dużo poniżej kręgosłupa, na tej fotce tylko tak wygląda jakby tuż pod nim.
Nie znaleziono rany wlotowej więc jest to prawdopodobnie sprawa sprzed jakiegoś czasu.
Zakładam ten wątek w sumie nie wiem po co
Bo to taka zwykła, biało-czarna koteczka. Nie ustawiają się po takie kolejki.
Ale może ktoś się akurat zakocha?
To podobno młoda kotka.
Nic nie wiem o jej charakterze na co dzień.
Idealne ogłoszenie adopcyjne, co nie?
Nie wiem też jakie będą jej dalsze losy medycznie.
Obecnie jest w lecznicy na koszt gminy - cudem udało się to załatwić w tym okresie długoweekendowym - do czasu ustabilizowania i ogólnego ogarnięcia, zapłaciłam tylko za zdjęcia i pierwszą pomoc w poprzedniej lecznicy. Ale w poniedziałek muszę zadzwonić i się dowiedzieć od weta - co dalej.
Aż się boję tej rozmowy.
Może ktoś marzy o opiece przez kilka tygodni nad kotką klatkowaną??
Tak ogólnie - proszę o kciuki by wszystko się jakoś poukładało