» Wto kwi 16, 2019 8:01
Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)
Dziękuję za linki, przeczytałam, ale już po podjęciu decyzji. Tak, to ten sam vet.
Plazma jest już po operacji. Tym razem nie cieli jej z boku, tylko na brzuszku, bardzo długie cięcie. Okazało się, że został nie usunięty kawałek jajnika i w innym miejscu znaleźli jak to określił vet, dziwną tkankę. Trzech vetów nie wiedziało co to jest i wycinek miał iść do badania. Niestety nie wysłali, nie wiem dlaczego i pozostaje mieć nadzieje, że to nic groźnego. Plazma miała operację we wtorek, w sobotę wróciła do domu, akurat nie było mnie w domu, bo często podróżuję, przywiozła ją zaprzyjaźniona kociara, która cały swój czas, energię i pieniądze poświęca na ratowanie bezdomnych kotów. Plazmę i inne koty łapałam właśnie we współpracy z nią. Zanim wyjechałam, przygotowałam dla Plazmy pokoik, w którym spędziła swoje pierwsze tygodnie po złapaniu. Miała być tam zamknięta, ponieważ potrzebowała ciepła i spokoju, oczywiście małpa zwiała do wersalki, ale tym razem się tym nie przejmowaliśmy, pozwoliliśmy jej tak siedzieć do woli, wychodziła, jadła i korzystała z kuwety. W niedziele wróciłam i zostawiłam otwarte od pokoiku drzwi. Nie chcę sobie schlebiać, ale myślę, że usłyszała mój głos i natychmiast wyszła, nie bała się, nie uciekała, a nawet miałam wrażenie, że jest bardziej śmiała. Dotykać nadal się nie daje, Kicia nadal jest jej niechętna i jest obojętna na przymilanie się Plazmy.
Ostatnio edytowano Wto kwi 16, 2019 8:12 przez
Kocia plazma, łącznie edytowano 1 raz