U nas lepiej. Po ostatnim incydencie wygłosiłam mowę tronową i wytłumaczyłam, że skoro panna Julia woli drapać niż się miziać, zastosujemy metodę znaną mi dobrze z przeszłości, stosowaną z dzikusami i nie będziemy jej dotykać. Tyle, że dzikusy nie pozwalały się dotykać, więc wyboru nie było. Tutaj wybór był, więc powiedziałam Julii, że skoro wybrała łapoczyny, to ja wybieram to drugie.
(Przyznam się bez bicia, że gdy po ostatnim zaatakowaniu mojej ręki próbowała to znów zrobić, w obronie złapałam w ręce małą poduszkę i przydusiłam nią Julkę.
To znaczy głowa była na wierzchu, unieruchomiłam jednak ciało, w tym kończyny i trochę przytrzymałam.)
Muszę przyznać, że Julka jest
wyjątkowo mądrym kotem i wszystko zrozumiała. Nie zbliżała się do mnie, spała w tym samym pokoju co ja, ale nie ze mną. Oczywiście wszystko przebiega w przyspieszonym tempie. W końcu jutro będzie dopiero 3 tygodnie jak jesteśmy razem.
Po dwóch czy trzech dniach, Jula zaczęła do mnie przychodzić na kanapę, więc ja zaczęłam się z nią bawić laserkiem, piórkiem, rzucać piłeczki, ale bez dotykania. Cały czas gadałam do niej, dalej tłumaczyłam, że skoro sobie nie życzy, to ja jej dotykać nie będę itd.
I tak gdzieś od czwartku, obudził mnie poranny peeling twarzy i szyi. Oczywiście obudziłam się, ale dalej nie ruszałam.
No i zaczęło się nieśmiałe i delikatne podgryzanie mojej dłoni, na które nie zareagowałam, bo nie byłam pewna do czego to prowadzi.
Wtedy Julka zaczęła podbijać mi rękę i tak się zaczęło...
W tej chwili już mnie nie drapie, ja oczywiście uważam i ją obserwuję, ale gdy tylko zanosi się (wg mnie) na coś nie halo, wtedy łagodnie mówię: Jula, tak się nie robi, bardzo proszę nie rób tak więcej. I Julcia nie robi.
Tak więc żyjemy sobie teraz dobrze, Jula mnie nie atakuje, ja ją głaszczę, noszę na rękach i nic się złego nie dzieje.
Wydaje mi się, że Julka jednak mnie się bała, stąd może te ataki. Teraz mam wrażenie, że ten lęk powoli ustępuje, choć chyba jeszcze nie ustąpił do końca. Wierzę, że nasze stosunki ułożą się dobrze. Ona mi zaufa i ja jej także. Potrzebny jest nam tylko czas.