Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Iwonami pisze:Juleńka coraz lepiej czuje się w naszym domu. I ze mną. Coraz mniej mnie bije, dobrze się czuje również w innym pokoju. Już tak nie sprawdza co kilka minut czy jestem. Staje się równoprawnym domownikiem. Nie za bardzo lubi gdy wychodzę z domu. Obserwuje gdy się szykuję i siedzi na progu przedpokoju. Gdy wracam, nie widzę gdzie jest. Wtedy pytam: "gdzie jest panna Julia?" I Juleńka wyrasta spod ziemi.
Najukochańsze chwile, to te na kanapie obok mnie. Nie ważne czy siedzę, czy leżę, wazne żeby można było położyć się obok. Jak najbliżej. Przytulić się. W sobotę byli goście. Juleńka nie chowała się, czuła się dość swobodnie. Goście uszanowali i nie probowali miziać.
Apetyt dopisuje, obserwuję tylko czy nie pije za dużo. Moje koty piły zdecydowanie za mało. Stąd moje obserwacje. Kuwetkowo jest ok, nic nie wskazuje na problemy zdrowotne.
Julcia dużo się bawi, nawet sama. Gumowymi piłeczkami i...... zaskakuje mnie nieznaną zabawą.
Na podłodze stał kotek, taki z tkaniny, który dociskał kawałek futrzanego kocyka, który zabezpieczał róg kanapy przed drapaniem przez Tosię. [^] Jula kotka wyciągnęła, kocyk także i teraz z tym kocykiem szaleje. Przykrywa sobie nim głowę, turla się i nim zawija Świetna zabawa! I tak sobie płynie nasze życie...
Iwonami pisze:Jula musi zrozumieć, że zawinęła już do swojego portu. Na zawsze. Jeszcze chyba tego nie wie.
Gdy tak się stanie, wtedy będzie można poznać prawdziwy charakter Juleńki.
Jak wspomniałam, umiem czekać. I poczekam
Iwonami pisze:W Julcię wstąpił dziś od rana diabeł Gryzie (o ile może gryźć ktoś, kto nie ma ani jednego zęba) tablet, który trzymam w ręku, bo akurat coś piszę. Strąca ze stołu przedmioty na podłogę. Nie ważne czy lekkie, czy ciężkie (np. latarka). Chwyta w pyszczek pierścionki i kolczyki zdjęte przeze mnie na noc na specjalną małą podstawkę. Muszę zabierać, żeby nie połknęła
Zawija się w kocyk, który sama sobie ściągnęła na podłogę. Wywraca bardzo ciężkiego kotka, który służy do blokowania drzwi w razie przeciągu.
Wskakuje na kanapę, żeby wylizać mi rękę, a na koniec złapać w przednie łapki i odpychać ją tylnymi drapiąc boleśnie.
Chyba panience dzisiaj humor nie dopisuje. Tylko nie wiem jeszcze dlaczego. Tak w sumie to chyba ma jakąś torpedę w dupce.
Nie znam się na takich kocich humorach. Mam nadzieję, że to nie z powodu jakiejś dolegliwości. Bo na dobry humor to raczej nie wygląda.
Zaraz podam śniadanie. Bo może kot jak głodny to jest zły. Bo to w końcu polski kot
Julka, dzień dziesiąty.
Iwonami pisze:W Julcię wstąpił dziś od rana diabeł Gryzie (o ile może gryźć ktoś, kto nie ma ani jednego zęba) tablet, który trzymam w ręku, bo akurat coś piszę. Strąca ze stołu przedmioty na podłogę. Nie ważne czy lekkie, czy ciężkie (np. latarka). Chwyta w pyszczek pierścionki i kolczyki zdjęte przeze mnie na noc na specjalną małą podstawkę. Muszę zabierać, żeby nie połknęła
Zawija się w kocyk, który sama sobie ściągnęła na podłogę. Wywraca bardzo ciężkiego kotka, który służy do blokowania drzwi w razie przeciągu.
Wskakuje na kanapę, żeby wylizać mi rękę, a na koniec złapać w przednie łapki i odpychać ją tylnymi drapiąc boleśnie.
Chyba panience dzisiaj humor nie dopisuje. Tylko nie wiem jeszcze dlaczego. Tak w sumie to chyba ma jakąś torpedę w dupce.
Nie znam się na takich kocich humorach. Mam nadzieję, że to nie z powodu jakiejś dolegliwości. Bo na dobry humor to raczej nie wygląda.
Zaraz podam śniadanie. Bo może kot jak głodny to jest zły. Bo to w końcu polski kot
Julka, dzień dziesiąty.
Iwonami pisze:W Julcię wstąpił dziś od rana diabeł Gryzie (o ile może gryźć ktoś, kto nie ma ani jednego zęba) tablet, który trzymam w ręku, bo akurat coś piszę. Strąca ze stołu przedmioty na podłogę. Nie ważne czy lekkie, czy ciężkie (np. latarka). Chwyta w pyszczek pierścionki i kolczyki zdjęte przeze mnie na noc na specjalną małą podstawkę. Muszę zabierać, żeby nie połknęła
Zawija się w kocyk, który sama sobie ściągnęła na podłogę. Wywraca bardzo ciężkiego kotka, który służy do blokowania drzwi w razie przeciągu.
Wskakuje na kanapę, żeby wylizać mi rękę, a na koniec złapać w przednie łapki i odpychać ją tylnymi drapiąc boleśnie.
Chyba panience dzisiaj humor nie dopisuje. Tylko nie wiem jeszcze dlaczego. Tak w sumie to chyba ma jakąś torpedę w dupce.
Nie znam się na takich kocich humorach. Mam nadzieję, że to nie z powodu jakiejś dolegliwości. Bo na dobry humor to raczej nie wygląda.
Zaraz podam śniadanie. Bo może kot jak głodny to jest zły. Bo to w końcu polski kot
Julka, dzień dziesiąty.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 507 gości