Lamblia pisze:Kot na poczatku chcial spac z siostra w lozku, ale tam byl pies ktory zaciekle bronil swojego terytorium. Pozniej przychodzil do mnie ale przeszkadzalo mu ze sie wierce. teraz troche mnie to denerwuje bo mam ograniczone pole do wiercenia.
Kilka lat temu zostałam przez kotkę, o której pisałam, porzucona. Z dnia na dzień, bez znieczulenia
. Nie mogłam zasnąć godzinami, więc adoptowałam małą suczkę. Od pierwszej nocy, bezbłędnie, mimo ślepoty, trafiła do mojego łóżka i wyleczyła mnie z bezsenności
. Gdy zrobiło się zimno, kotka chciała wrócić pod kołdrę, a psinka ją odpędzała. Później dokooptowała druga niewidoma sunia. Śpię od niemowlaka na lewym boku i układ wygląda tak: między brzuchem, a udami - śpi jedna suczka, druga przyklejona do góry moich pleców, warkocza i głowy. Zmiana pozycji na drugi bok następuje płynnie: jedna w zgięciu ud i łydek, druga koło twarzy. A kotka? O ile ślepinki się nie obudzą, śpi na wierzchu kołdry, na mnie. Czy jest mi ciasno? Nie, choć kiedy była tylko jedna suczka, to rozpychała się tak, wszerz łóżka, że mnie zepchnęła i wylądowałam na podłodze
, teraz miejsca mniej, więc się nie rozpycha. Mąż śki ze swoją kotką i narzeka, że przez "okupantkę" mu ciasno i niewygodnie. Zawsze mu polecam spanie na podłodze, tam konkurencji nie ma, no chyba, że w największe upały