Wczorajszy dyżur:
Dziewczyny kichające i trochę zgęziałe, ale ożywiły się na wieści o jedzeniu.
zamknęłam się z nimi w kuchni. dałam tabletki.
przy linco jest rozpacz. prychanie i syczenie. boli je bardzo. sztywnieją później na dłuższą chwilę i siedzą w pozycji bólowej.
wreszcie szara przestaje bolec i bierze sie na jedzenie. je wszystko jak leci.
z białą było gorzej. co polizała to warczała. widac boli w buzi. ale przysmaki felixa były na tyle apetyczne ze ból nawet nie przeszkadzał. aż się trzęsła.
ale ona wczoraj strasznie odwodniona wiec zależało mi żeby mokre zjadła. no i z tego rozpędu objadając sie ze smakiem przysmakami zaczęła jeść bozite. dałam jej duzo sosu. zjadła całą miskę.
potem spała na półce miedzy karmami.
Kubanka nie zjadła mokrego z srody - wylizała chyba tylko.
suche z karmnika wyjedzone prawie co do ziarenka.
Lea pojechała na laser. w kuwecie bardzo sucha, cinka kupa.
W szpitalu.
Felek strasznie się boi ręki, oczy mruży jak się zbliża do niego
nic mu nie wciskałam, ale nie chciał mi nic zjeść jak dodawałam jakiegoś supla na odporność.
przy zlewie nasypałam do miski suche digestive. Marta - zwróć uwagę czy jest cos ruszone.
w kuwecie brak kupy.
umyłam kuwetę która była w wannie.
wstawiłam górę od kuwety przy wieszakach, bo była brudna i zaschnięte to było. do wymoczenia.
Czy słuchawka od prysznica nie działa?
nie mogłam odkręcić.
Mydło dokażające dolałam. teraz tam nie ma manusanu. jest clovin. pisałam już jakiś czas o tym.
Mamba skończyła antybiotyk. nie kichała
onyx tez nie kichał.
Kazia raz coś tam smarknęła.
do grona smarkajacych dołączył Bystry. jak wychodziłam to się krztusił coś.
Koty miały odwiedziny i do domu pojedzie niedługo Onyx albo Kazia.
Dowiozłam umowy nasze i adopciakowe. sa w zielonej teczce.