OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto mar 26, 2019 6:28 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

meg11 pisze:No to trochę nie fer, mogliby chociaż w połowie finansować.

Każda organizacja dostaje środki na konkretne sprawy. W tym ileś tam na kastrację,leczenie... Nie powinno, nie można ich wykorzystać na inne cele. Mając je poszli na "oszczędność" wykorzystując środki innej organizacji. Oraz to ,że tamtej zależy by jak największa ilość kotów byłą wycięta. Rozumiejącej, że są "biedni", nic nie dostali... A mieli konkrety na koncie. Lecznicę gdzie wykonują zabiegi. Nie ma czegoś takiego jak przelewanie funduszy między organizacjami na jakieś cele. Więc jak się wydało dostali faktury. Po dobrej cenie. Co w smak nie było. Ale nie musieli szukać wyjścia by dorwać się do sterylkowej forsy. :mrgreen:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto mar 26, 2019 14:15 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Teraz będzie o południu sobotnim. Wyszłam ci ja sobie, bez większej chęci, na wieczorne karmienie dzików. Trza im wszak doopki napchać, by noc wytrzymały. Zimną, ciemną i z pustą michą...nie są w stanie przeżyć. Odzialam się w lżejszą kocią kurteczkę. Jako ta reszta wdzianek wysłużona jest, ale nosi się jeszcze dumnie. Ma zielonkawy kolor, jest z płótna grbego jak żeglarskie gacie, postrzępiona przy rękawach jak żeglarskie portki ... Ale ma całe kieszenie, dobre eklereczki i kapturek co mą głowę umordowaną okryć może. Ciepło bylo. Niebo takie sobie ale nie zabełcone ciemnicą. Wiaterek chłodnawy me poliki muska. Idę. Plecaczek poprawiam. Najsajpierw wydoiłam ... pompę podwórkową. By fruwacze miały co pić. Resztka ,jaka bełtała się jeszcze na dnie powodowała, że na dziobach stawały by jej się nachapać. Nad rantem wiaderka jeno im tyłki pierzaste sterczały. Ochlajtusy jedne. Rano cały sagan był a one tak sobie ją wyżłopały beztrosko. A upałów nie ma.
Potem cichcem przemkłam się pod oknami blokowiska by w ukrytym wiadrze zostawić strachulcom żarło. Któryś tam przychodzi, bo wsio znika. Potem podyrdałam już wprostowana ku lasowi. Ciesząc się chwilą. Włażąc na drogę piaszczystą zobaczyłam z dala parę ludzką stojącą kole płota mojego. Nie lubię jak ktoś posesją się interesuje. Idę jednak swobodnie i niespieszno , szurając stopkami obutymi w kosmiczne buty koloru wiśniowego (pasi do khaki) , udając brak zainteresowania. Z dala już słyszę a pewnie glodne , nie mają sił, popatrz no tam jeszcze jeden siedzi, co one tutaj robią , żyje? . Zerkam przez sztachety, bom już dopełzła (com pisała) a tam w badylakach koty "moje " dulczą. Siedzą, to złe określenie. One są uwalone, rozpłaszczone wedle ziemi. A Budryś ,najbardziej widoczny, prawie w progu swe wdzięki ukazuje. Na michę czekają oznajmiłam podglądaczom i wlazłam na teren z wdziękiem rozsuwając wierzeje. Na mój widok, futra podniosły swe nadmuchane wiatrem poślady i galopkiem przez głód zwichrowanym, pognały do mich. Za plecami ,westchnienie zdziwieniem napędzane ,mój włos nażelowany podniosło ku górze. A myśma z godnością oddalili się ku stołówce. Przy cienkich pogadankach Budrysia.Bo on gadułą jest. Taki piszczący.
Po lesie Mamuska blokowa jest na liście pasożytów. Już czekała. Zaszyta w krzalunach, niewidoczna dla oka, materializuje się z niebytu kręcąc pupą jak zawodowa tancereczka. Kocha Felixy. Kocha Felixy postawione pod świerkiem. Jeśli stoi micha gdzie indziej nie je. Dzikie koty lubią jedzenie podczas opadania szpil. To jasne!
Z dala już słychać ryk ... Kropka ryczy czekając na swoją kolej. Nie podejdzie bliżej. Ale daje znać o sobie bym nie zapomniała. Wraz z ciepełkiem i dłuższym dniem porzucila zbiorowe żywienie w kotłowni na rzecz samotnego posiłku pod autem. mamcia żre Felixa z igłami. Ruszam dalej. Idę sobie chodniczkiem ku kotłowni. Na końcu chodnika Kropa już siedzi. Zerkam na kobietkę co swój ogródek obrabia przy klatce ostatniej Fajna rabatka okolona kostką (zapierdzieloną?) , już kwitnie. Pani roboczo odziana, wyrywa chwasty. Zerka na mnie. Ona już wie, że nie ma szans. Nie ma szans wywalić sterty zielska, jaka poleguje mało dumnie u jej stopek nie małych, za płot kotłowni. Tam gdzie koty bytują. Tam gdzie miski stoją. Starłyśmy się na tym polu i moje wywrzaskuny całe osiedle słyszało. Bo kto slyszał by dbać o swoje pod okienne grządki a śmiecić wszędzie poza. Odwróciła się do mnie pogardliwie plecykami, kucła sobie na udach sporych (bo to duuuuża kobieta jest) i zajęła skubaniem. Grzebała paluszkami nie małymi , bo no wiecie jaka to kobieta jest, głowe ukokowaną pochyliła nisko. Jam swoją zadarłam wysoko, gdym przechodziła obok. Kropa drze ryja, chodnik się kończy, facet co mnie mija potyka się o swe nogi. skupiłam się na nim. Orłą wywinie? A on oOczy ma wlepione w dal siną. Ale jakoś tak nisko się gapi. Wręcz wpatruje zachłannie. Wpatrzyłam się więc i ja. Śledząc jego promień wlepiłam swych ócz korale w to co on zobaczył. A zobaczył wiele.
Grządkowej wdzianko górne pod cyc się podsunęło. Ukazując oponkę rozmiarów słusznych. Na pewno nie utopi się, gdyby wody wystąpiły, bo ma zabepieczenie dobre. Ale to nie koniec.Wdzianko dolne, spodniami zwane, też się jej obsunęło. Ale w dół. Zahaczając się na konkretnych udziochach. A nam, wypatrywaczom , ukazały się dwa poślady nie banalnej wielkości. Bo, wiecie, ona spora kobieta jest. Ale... to nie koniec. Te dwa bochny przedzielił pasek koronki.Koronki napisałam? Korony! Czarnej. Zwany potocznie stringami. Ale i one musiały być konkretne. Jako ten żagiel napięty walił po oczach i wyobraźni. Obcy zapatrzony , usłyszał moje zachłyśnięcie się, oderwał od widoku, puścił oko i oddalił się z warkoleniem. Chrumkał jak rozbawiony prosiak. I ja poszłam w swoją drogę w duszy roześmiana jak mało kiedy. Moja oponka jest mniejsza, moje stringi też są małe... nuciło mi się w duszy. Zawołałam Szylę. Doszłam już bowiem do Szylciowej stołówki. Cisza. Nigdzie jej nie widać. Wołam. Cisza nadal. Rozglądam się. A tam pod drzewkiem cherlawym ... doopa upasła i wypięta kołysze się na dwie strony. Szyla poluje na wróbliczka. Szyla i ty przeciw mnie jęknęłam.
Dupna te sobotnie popołudnie jest i tyle.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto mar 26, 2019 15:45 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

cudne :-) :-)

IrenaIka2

 
Posty: 965
Od: Czw lut 11, 2016 18:19

Post » Wto mar 26, 2019 19:19 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

:20145

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2429
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 26, 2019 19:56 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Asiu, boska jesteś :1luvu:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto mar 26, 2019 21:02 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

:ryk:
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Wto mar 26, 2019 22:03 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Pięknie ;) ja to nigdy nie zrozumiem, jak można odchwaszczajac wyrzucić tuż obok. Przecież ten chwastów się tam obok przyjmie i wróci do nas z wiatrem...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto mar 26, 2019 22:11 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

:smiech3:
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7623
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Śro mar 27, 2019 9:13 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Szalony Kocie, mnie też nieustannie to zadziwia. Wywala chwasty 5 metrów dalej ,za płot. Miejsce bezpieczne, osłonione, nasłonecznione. Jak przychodzi czas rozbuchane są okrutnie. Co niektóre sterczą ponad barierką I z wdzieczności za taki dobrobyt, rozsiewają dorodne ziarna w pobliżu. Gotowe zaanaktowac żyzną ziemię. A tą mają tuż pod swoim chwastowym nosem.

Co by tutaj napisać. Cekinek deczko się uspokoił. W kwestii darcia paszczy i skoków na klamkę. Co nie oznacza, że nie tęskni za wolnością. Szczepimy się na początku przyszłego tygodnia i liczę dni do jajcarskiego święta. Doskonale odnalazł się w domu. Choć nie zawiera jeszcze przyjaźni z innymi futrzastymi. Podejmuje próby zabaw i gonitwy ale to nie to. Już pisałam, że rzeczywistość kamuflują mu pompony. Brak mi takiej radosnej dziecinności w nim. Siedzi na pewno gdzieś głęboko. Zabieg może pomoże temu radosnemu kotu zaistnieć.
Bardzo dziękujemy Cioci Ani za wsparcie Cekinka :201494
Peselek to humorzasty facet. Są dni gdy nie wadzi mu Rudolf. A są dni, gdzie jak mu nie wpierdzieli, to nie umie żyć. Bawi się pięknie z Ulisiem. Drze pazury o rudy tyłek, pcha się na kolana i w gary...Przytył. Dziś w nocy sobie przypomniał o spacerach. Darł japę i skakał na klamkę. Ciemnica była, środkiem nocy nazywana. Wstałam zaspana, odpędziłam i mało go nie ubiłam. Szybszy był w nogach.

Życie się kręci. Wczorajszy grad i zimnica ostały się do ranka dzisiejszego. Woda zamarzła. Koty nie przyszły. A te wołąne przeze mnie obudziły się i wychynęły z ciepłych dziur. Z pretensją na pysku wymalowaną. Tak im dobrze było. Żarcie wszak , zadowolona była z mego przyjscia. Zeżarła Felixa z igłami. Rudy właścicielski też był. Niestety, pogoniłam go. Nie chciał jeść a zawadzał kocicy. Straszył. Chciał się bawić ale ona nie miała weny na to.
Szylunia szybciusio omłociła saszetkę i zwiała. Przybiegła szybciusio bura kotlowniana. Jakby podziębiona? Poskubała wątróbkę i też uciekła. Ogólnie ranek bez apetytu był.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro mar 27, 2019 9:50 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Za zdrowie i dobre apetyty :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: i oczywiscie za domy takie na zawsze :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw mar 28, 2019 5:49 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Adapciaki

Wulkanik i Tosia
Obrazek

Gucik
Obrazek

Lucynka
Obrazek
Jest w banerku jako dzieciak z białym Salemem
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw mar 28, 2019 6:50 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Wszystkie śliczne ale Lucynka to dama i taka jakby puchata na dodatek.

aga66

 
Posty: 6737
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Czw mar 28, 2019 7:33 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

aga66 pisze:Wszystkie śliczne ale Lucynka to dama i taka jakby puchata na dodatek.

Tak, Lucysia jest długowłosa. No, może pół. Jej brat Lucuś zaś krótkowłosy. Też taki łaciatowy ale brak włosa bardzo mu urody ujął :wink: Okrutny ale uroczy rozrabiaka. Lucuś jest też w banerku jak buziaka sobie daje z Juleczką. Jedną z największych przytulaków jakie były u nas. Wszystkie mają cudne domki.
Wspomnień czar :lol:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw mar 28, 2019 8:30 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Fajnie mają kotki.
Wulkanik ma cudną przyjaciółkę. :D
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14734
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw mar 28, 2019 9:55 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Kibicuję degustatorce Felixa z igłami :smiech3:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 6 gości