Mój kot to Brokat pisze:Tym samym mam dużą prośbę do osób, które leczyły swoje kotki interferonem: czy możecie proszę dać znać co u Was zadziałało i wsparło kotka w walce z chorobą (interferon koci vs ludzki lub inne leki?).
Kociego nie podawałam, ale ludzki owszem.
Czy z dobrym skutkiem?
Zależy, jak to rozumieć.
Moje białe dostawały w kocięctwie, ok. pół roku lub dłużej, dopyszcznie.
Potem okresowo.
Lando w sierpniu będzie miał 6 lat, jeśli dożyje, Lea odeszła w wieku 4 lat na fip.
Były znalezione jako ok. 7 tygodniowe kociaki już z aktywną białaczką, Lea w b. ciężkim stanie.
Po wyleczeniu, do tego fipa nie chorowała w ogóle.
Lando też nie chorował, dopóki białaczka nie rozwaliła mu nerek
Nie chorowały w sensie łapania jakichś infekcji, kondycji, komfortu życia.
6 lat to dużo jak na kota, który się zaraził we wczesnym dzieciństwie.
karola120, bardzo się cieszę, że Twój kociak zdrowy
Macie szczęście
Ja niestety znam przypadek, całkiem niedawny, gdzie kot z hodowli wolnej (w umowie) od Felv niestety na białaczkę odszedł.
Świadomość hodowców nt. tej choroby jest porażająco niska.
W przypadku jakiegokolwiek podejrzenia, przetestowanie tylko matki nie daje gwarancji, że kocięta są zdrowe - to nie jest choroba genetyczna, tylko zakaźna, kociak się może zarazić od każdego kota w hodowli, niekoniecznie od matki.