Była kiedyś u mnie. Czarna z pięcioma włoskami białymi na brzuszku. Była 15 lat. Odeszła w 2010 roku. Do dziś jest na tapecie w komputerze i telefonie. Była to kotka nr 1, pierwsza od początku do końca. Zdeklarowana jedynaczka, witająca mnie w progu, śpiąca w łóżku, życząca sobie kolan 24/24
. Największy horror jaki mi zafundowała wo wtedy, gdy zgubiłam klucze do domu. Wracam z zakupami, czwarte piętro, Ruzia mnie wyczuła, miałkoli pod drzwiami a ... ja nie mogę wejść. Zanim przyjechał ślusarz z wiertarką do rozwiercenia drzwi przeżyłam prawdziwy koszmar. Ja na zewnątrz kotka wewnątrz i ... czekanie. Ruźka była moim pierwszym kotem, wychowanym na smoczku od 10 dni jej życia.
Pozdrawia Was zza tęczowego mostu, czarna pantera - Ruzia.