kaarolina1 - no dawaj, co takiego odwalił?
I, skoro tupanie na niego działa, to i tak jesteś wygrana
Kurczę, nie wiem, to chyba wiosna. Niebezpiecznie zbliża się chwila, w której koty zostaną spakowane i wysłane na resocjalizację do moich rodziców
(Okej, nie zostaną, ale tylko dlatego, że z mojej mam taki mistrz-resocjalizator jak ze mnie balerina, i na pewno rozpuściłaby futra jeszcze bardziej
)
Moje biurko jest autostradą, klawiatura legowiskiem. Tablica korkowa została rozszarpana przez Pasztetowego, Kokos wyje średnio 10 godzin na dobę, a jak nie wyje, wyciąga ciuchy z pralki i szaf. Zaliczamy 3-4 burdy dziennie - towarzystwo okłada się po mordach w zmiennej konfiguracji; wczoraj wieczorem doszło do Krótkiej Bitwy Na Łóżku. A właściwie to na moich nogach. I, przysięgam, ilekroć chcę coś obejrzeć w TV i siadam na kanapie, Precel włazi na oparcie i zawodzi mi prosto do ucha. Że jestem podrapana, bo Pasztetowy nakręca się jak bączek w przeciągu 10 sekund, chyba nie muszę dodawać?
TŻ ma, oczywiście, spokój